Przez niecały miesiąc, po publikacji dobrych wyników sprzedaży we wrześniu, akcje LPP podrożały o prawie 60 proc. Co nagle zmieniło się w postrzeganiu tej firmy, tak mocno wcześniej przecenionej (pod koniec września kurs był na czteroletnim minimum)?
Wysoka wycena
– Inwestorzy podekscytowali się dobrymi wynikami sprzedaży we wrześniu, który może wskazywać wreszcie na poprawę kolekcji LPP. Poza tym są duże nadzieje związane ze sprzedażą w październiku, kiedy pogoda branży wyraźnie sprzyjała, a dodatkowo jest aż pięć weekendów. Moim zdaniem prawdopodobnie prawie cały zysk tego roku LPP będzie musiało wypracować w IV kwartale – mówi Sylwia Jaśkiewicz, analityk DM BOŚ.
W najbliższych dniach LPP poda wstępne rezultaty za III kwartał, który może zamknąć się z wynikiem netto w okolicach zera (po półroczu LPP miało tylko 24 mln zł zysku netto wobec 94 mln zł rok temu).
Na ten rok prognoza Jaśkiewicz zakłada 312 mln zł. – Biorąc pod uwagę III kwartał, mogę z dużą dozą prawdopodobieństwa powiedzieć, że jest bardzo optymistyczna – dodaje. Ostatnio pojawiły się prognozy w okolicach zaledwie 220–230 mln zł zysku netto. Przy tym wyniku i obecnej wycenie LPP (6000 zł) wskaźnik C/Z wynosiłby aż 46, a spółka nie rozwija się już w takim tempie i nie ma takiej rentowności jak kiedyś.
– LPP zawsze pod względem wyceny było nieco oderwane od realiów, obecna wycena spółki to efekt bieżących nastrojów inwestorów. Poza tym inwestorzy nie patrzą już na wycenę spółki na podstawie prognoz na ten rok – zaznacza Jaśkiewicz.