– Sądzę, że to może być zagrożenie – mówi Krystyna Szczepkowska, rzecznik Indykpolu. – Może to mięso jest gorszej jakości, ale czasem klient wybiera produkt, kierując się po prostu ceną – zauważa.
O nowej ofercie kontyngentu wobec krajów Mercosur KRD dowiedziała się w sekretariacie a.v.e.c., europejskiej organizacji branży drobiarskiej. Od czterech lat wiceprezesem tej organizacji jest Piotr Kulikowski, prezes Indykpolu.
Branża obawia się zwiększenia importu z krajów Mercosur, zwłaszcza Brazylii, która w 2016 r. wysłała do Europy ponad połowę importowanego przez UE drobiu. – Komisja Europejska nie może dopuścić do zwiększenia importu drobiu na terytorium Unii – mówi Łukasz Dominiak, dyrektor generalny KRD. Izba wspólnie z a.v.e.c. apeluje do ministra rolnictwa o wsparcie w Brukseli. – Każda kolejna pierś kurczęca, wprowadzona na rynek wspólnotowy spoza Unii, oznacza jedną sztukę drobiu mniej, która mogłaby być potencjalnie dostarczona przez rodzimych producentów. Jest to więc także zagrożenie dla europejskiego rynku pracy – mówi.
Negocjacje między UE i Mercosurem, organizacją gospodarczą zrzeszającą kraje Ameryki Płd., ciągną się od 17 lat, obie strony chcą je już zakończyć.
Unijni producenci mięsa przyglądają się im z niepokojem, bo do Mercosuru należą potentaci produkcji mięsa – Argentyna i Brazylia. Konkurują ostro cenami, kurczaki z Brazylii kosztują ok. 90 euro za 100 kg, podczas gdy ich cena w UE wynosi ok. 180 euro za 100 kg. KRD twierdzi jednak, że mięso z tych krajów nie spełnia europejskich standardów jakości.