W 1969 roku, gdy amerykański rynek akcji szedł szybko w górę, niesiony kolejną falą hossy, słynny inwestor z Omahy Warren Buffett był bardzo zaniepokojony. Nie mógł znaleźć żadnych interesujących firm, które mógłby kupić. W ciągu poprzednich 12 lat udawało mu się uzyskiwać średnią stopę zwrotu na poziomie 30 proc. i takich właśnie wyników oczekiwali inwestorzy, którzy powierzyli mu pieniądze. Nie widząc rozsądnego wyjścia z sytuacji, w liście do akcjonariuszy Buffett napisał: "pojadę do Bena i zapytam go, co robić".
"Ben", czyli Benjamin Graham, był wówczas dyrektorem funduszu inwestycyjnego Graham-Newman. Wykładał również na Columbia University. Dzięki licznym książkom stał się znany i był prawdziwą wyrocznią dla wielu rekinów ówczesnej finansjery. Buffett, który sam niegdyś studiował u Grahama, poprosił go o konsultacje. Prośbie stało się zadość. Efekty rozmowy zapewne rozczarowały wielu akcjonariuszy funduszu, którym kierował Buffett. Graham potwierdził obawy Buffetta. Rok później, gdy na rynkach panowała znakomita koniunktura, inwestor z Omahy postanowił rozwiązać swój fundusz i czekać, aż giełda nakreśli kolejny cykl. Niedługo na rynku nastąpił olbrzymi krach, a Buffett należał do tych nielicznych, którym udało się uniknąć strat. Gdyby nie posłuchał wówczas Grahama, nie byłby dziś zapewne tym, kim jest.
Bolesna lekcja imigranta
Ben Graham urodził się w 1894 roku w Wielkiej Brytanii jako Benjamin Grossbaum. Gdy miał kilka lat, jego rodzina wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych, aby rozwinąć rodzinny biznes. Grossbaumowie importowali z Niemiec i Austrii porcelanę, a następnie sprzedawali ją w USA. Niestety, ojciec - głowa rodzinnego interesu - zmarł zaraz po przyjeździe do Nowego Jorku.
Pierwsza lekcja, jaką Benjamin wyniósł z rynku akcji, była bardzo bolesna, ale też pouczająca. Niedługo po śmierci ojca rodzinna firma upadła, a matka Bena - Dora Graham - postanowiła resztę domowych oszczędności zainwestować na giełdzie, która wówczas kusiła wielu śmiałków szukających łatwych zysków. Niestety, krach, jaki nastąpił na giełdzie w 1907 roku, doprowadził Grossbaumów do ruiny. Ben poznał pewną bolesną prawdę, że gra na giełdzie to nie jest lekki kawałek chleba. Grossbaumowie, nie mając niemal żadnych środków do życia, zmuszeni byli przeprowadzić się do brata Dory. Wkrótce, ze względu na falę antysemickich nastrojów, zmienili nazwisko na Graham.