Wskaźnik Armsa

Aktualizacja: 06.02.2017 03:13 Publikacja: 09.10.1999 10:51

Wskaźnik Armsa nie jest zbyt popularny wśród polskich inwestorów ze względu na trudny sposób obliczania. W tekście został opisany program do wyznaczania tego wskaźnika oraz podane zostały informacje, gdzie można go znaleźć w Internecie. Czytelnik znajdzie tutaj także opis wskaźnika, sposoby jego interpretacji oraz historyczne przykłady z polskiego rynku. Autorem programu jest Paweł Ścibek.

O wskaźnikuWskaźnik Armsa został po raz pierwszy zaprezentowany jako Indeks Krótkoterminowy (Short Term Trading Index). Skonstruował go Richard W. Arms Jr. w 1967 r. Autor znany jest z tego, że w swoich analizach bardzo dużo uwagi poświęca wolumenowi. Stworzył wiele narzędzi stosowanych w analizie technicznej, takie jak np. Easy of Movement czy wykresy typu Equivolume. Wskaźnik Armsa znany jest również pod nazwą TRIN (TRading INdex).Wskaźnik ten obrazuje wewnętrzną siłę rynku, której często nie dostrzegamy, sugerując się tylko liczbą papierów rosnących i malejących. Łączy w sobie liczby akcji taniejących i drożejących wraz z towarzyszącymi temu obrotami, badając, czy wolumen przechyla się na stronę walorów zwyżkujących czy zniżkujących.W kilku publikacjach na temat analizy technicznej spotkałem się z błędnym rozumieniem tego wskaźnika. Wielu inwestorów uważa, że gdy większość akcji rośnie i towarzyszy temu przeważający wolumen, to Arms pokaże hossę. Spójrzmy jednak na przykład:Przykład obliczaniawskaźnika Armsa- akcje drożejące 90- akcje taniejące 50- wolumen wzrostowy 1 050 000- wolumen spadkowy 900 000Arms = 1,54Większość akcji zdrożała przy przeważającym wolumenie. Patrząc na liczby, powiemy "dobra sesja". Podstawmy je jednak do wzoru. Otrzymana wartość wynosi 1,54 - czyli bessa. Oczywiście, jedna sesja nie może przesądzić o panującym na rynku trendzie, ale jest ostrzeżeniem, że została zachwiana równowaga.Zadaniem tego wskaźnika jest stwierdzenie, czy na akcje rosnące przypada proporcjonalna część wolumenu. Przy idealnej równowadze stosunek walorów rosnących i malejących będzie równy stosunkowi wolumenów wzrostowego i spadkowego.Arms jest dosyć nietypowo zbudowany. "Dobre" wskazania to niskie wartości. Jest to swego rodzaju ewenement, gdyż jesteśmy przyzwyczajeni, że im wartość wskaźnika większa, tym lepiej. Taka konstrukcja wynikła z kolejności, w jakiej dane do jego obliczania pojawiają się na tablicy notowań na Wall Street. Tworząc wskaźnik autor nie zdawał sobie sprawy, że zyska on tak dużą popularność i będzie standardem na wielu giełdach świata. Gdy tak się stało, było już zbyt późno na zmiany, gdyż ich wprowadzenie mogłoby prowadzić do wielu nieporozumień. Tak więc zostało i zapamiętajmy, że wartości większe od 1,00 są interpretowane jako negatywne. Arms radzi porównywać wskaźnik do gry w golfa, gdzie im mniej punktów, tym lepiej.ObliczanieAby obliczyć wartość wskaźnika w pierwszej kolejności, dzielimy liczbę walorów, których ceny wzrosły, przez liczbę walorów które potaniały. Następnie dzielimy wolumen obrotu walorami rosnącymi przez wolumen obrotu walorów malejących. Wreszcie dzielimy pierwszy iloraz przez drugi, a otrzymana wartość jest indeksem Armsa. Tę zawiłą zależność można przedstawić we wzorze: Liczba walorów rosnących/ /Liczba walorów malejących ARMS = ------------------------------- Wolumen na rynkach akcji rosnących/ /Wolumen na rynkach akcji malejącychŁatwo zauważyć, że licznik równania jest współczynnikiem A/D, a mianownik współczynnikiem zwyżek/zniżek.Warto zapoznać się również z ich interpretacją, gdyż chcąc znać wartość Armsa, musimy je każdorazowo obliczać.InterpretacjaWskaźnik Armsa można interpretować na wiele sposobów. Przez inwestorów najczęściej używany jest on jako krótkoterminowy wskaźnik wykupienia/wyprzedania bądź jako wskaźnik długoterminowy w połączeniu ze średnimi ruchomymi.Pierwotnie został stworzony jako narzędzie mające wspomagać pracę inwestorów w ciągu dnia. Analizowali oni wyłącznie aktualne wartości, zwracając mało uwagi na poprzednie wskazania. Wkrótce zaczęto stosować go również ze średnimi ruchomymi, badając kondycję rynku w średnich i długich okresach.Przy analizach w oparciu o wskaźnik warto skupiać się na jego skrajnych wskazaniach. Dlaczego, zobaczymy później. Gdy rynek znajduje się w równowadze, Arms oscyluje wokół 1,00. Wartości z przedziału 0,70 do 1,30 to około 75 procent czasu, w związku z tym obszar taki należy uznać za normalny. Wartości mniejsze niż 0,50 i powyżej 2,00 zdarzają się rzadko i są sygnałami znacznego ruchu na rynku.Arms dobrze sprawdza się jako wskaźnik wykupienia/wyprzedania. Linie te rysujemy wtedy tak, aby około 70 procent wykresu znajdowało się między nimi. Pamiętajmy, że tym razem strefa wykupienia znajduje się u dołu, a wyprzedania u góry. Sygnał sprzedaży generowany jest więc, gdy wykres wchodzi w strefę wykupienia (u dołu), a kupna w sytuacji odwrotnej (u góry wykresu). Przy innych wskaźnikach przed podjęciem decyzji zazwyczaj czekamy na zwrot, ale w przypadku Armsa często jest wtedy już zbyt późno. Z konstrukcji wskaźnika widać, że może on przybierać wartości od zera do nieskończoności. Czyli dla hossy przewidziane są wartości od jeden do zera, dla bessy natomiast od jednego wzwyż. Jeśli ktoś uważa to za problem, można kreślić wskaźnik na skali logarytmicznej. Wynika z tego, że szczyty mogą formować się prawie dowolnie wysoko, a co za tym idzie - nie można być pewnym, że w stanie wyprzedania wskaźnik nie przyjmie jeszcze wyższych wartości. W związku z tym przy podejmowaniu decyzji kupna radziłbym jednak poczekać na potwierdzenie sygnału przez inne wskaźniki.Kolejnym rodzajem interpretacji jest podej-mowanie decyzji w oparciu o średnie ruchome wartości wskaźnika. Doświadczenie pokazuje, że do celów analizy krótkookresowej najodpowiedniejszą wydaje się być 4-dniowa, a do średniookresowej 21-dniowa. Momenty kupna bądź sprzedaży można wyznaczać przy przecięciach wskaźnika i jego średniej albo obserwując samą średnią i wartości przez nią przybierane. W pierwszym przypadku umieszczamy na jednym wykresie wskaźnik i jego średnią ruchomą, a sygnałami są, podobnie jak przy interpretacji dowolnych średnich, punkty przecięcia. Ten sposób interpretacji nie cieszy się dużym powodzeniem wśród inwestorów, gdyż ze względu na znaczne wahania Armsa - generuje wiele mylnych sygnałów. Drugi przypadek rozważamy w taki sam sposób, jak sam wskaźnik, tyle że tym razem obserwujemy tylko jego średnią i wartości, które przyjmuje.dokończenie str. xdokoŃczenie ze str. IxMimo iż Arms został stworzony jako narzędzie analizy krótkookresowej, to jego autor proponuje stosowanie go również w dłuższej perspektywie i wygładzanie nawet średnią 200-sesyjną. Wskazania wysokie pokazują okres dominacji sprzedających. Gdy trwają one już jakiś czas, średnia również przybiera wartości wysokie. Jest to wskazówka, że sprzedaż trwa za długo i w końcu nastąpi przełamanie. Nie można zapominać, że stosując średnią długą, nawet miejsca wyglądające na gwałtowne zwroty formują się na przestrzeni wielu miesięcy. Średnia znacznie wygładza wykres i eliminuje wiele drugorzędnych sygnałów, którymi mógłby się posłużyć bardziej agresywny gracz, ale przesuwa wykres w prawo i sygnały generowane są z pewnym opóźnieniem.Godne polecenia są eksperymenty z zastosowaniem innych średnich, np. ważonych.Innym sposobem długookresowej interpretacji Armsa jest stworzenie z niego wskaźnika podążającego za trendem. W tym celu na jednym wykresie należy umieścić dwie średnie. Jedna z nich to średnia krótka, a druga - długa. Wybór parametrów jest sprawą indywidualną każdego inwestora. Sygnały uzyskujemy w miejscach ich przecięcia. Nie wolno zapominać, że jest to wykres "odwrotny" i w związku z tym interpretujemy go inaczej niż podobne mu wskaźniki. Sygnał sprzedaży powstaje, gdy średnia długa przetnie krótką od góry.W połączeniu z wykresami equivolume Arms doskonale sprawdza się w transakcjach kontraktami terminowymi na indeksy.Historyczne przykładyNa diagramie (wykres 1) znajduje się wykres indeksu WIG (u dołu) oraz wskaźnik Armsa (u góry). Strzałkami zostały zaznaczone miejsca, w których Arms przyjmuje wartości typowe dla hossy czy bessy. Łatwo można zauważyć, że poprawność sygnałów jest niemalże 100-proc. Jest to próba analizy krótkookresowej, w związku z tym użyliśmy wskaźnika nie wygładzonego. Moim zdaniem, przy analizie w krótkim przedziale czasu ten sposób interpretacji jest najbardziej odpowiedni. Dobrze tu widać, że przed ostatnimi spadkami indeksu zostały wygenerowane dwa wyraźne sygnały sprzedaży. Ocenę skuteczności pozostawiam czytelnikowi.Na tym wykresie można również zaobserwować formowanie się szczytów i dołków wskaźnika, o czym była mowa wcześniej. Wydaje się, że z poprawną identyfikacją bessy nie powinno być problemów. Szczyty widoczne są wyraźnie. Jednak jest to dla nas oczywiste, obserwując dane historyczne. Wyobraźmy sobie sytuację, w której Arms formuje swój szczyt i aktualnie wynosi 2,00. Wartość typowa dla bessy, ale czy kupić dziś, czy poczekać do jutra. Niekiedy wartość 2,00 jest wartością maksymalną dla danego szczytu, a czasami formuje się na poziomie 6,00. Dlatego postępując rozważnie, powinniśmy zaczekać na zwrot bądź wskaźnika bądź jego średniej, zadowalając się mniejszym zyskiem, ale obarczonym mniejszym ryzykiem. Arms rzadko tworzy podwójne szczyty w obszarze bessy. Przeważnie przed kolejnymi wysokimi wskazaniami spada do niższych poziomów, dając szansę na wyjście z rynku. Zlokalizowanie dołków wskaźnika wydaje się o wiele łatwiejsze. Tworzą się one z reguły na podobnych poziomach. Pamiętajmy, że wartość wskaźnika jest ograniczona z dołu. Tak więc nie może on bezustannie spadać. Na naszym wykresie najniższą wartością jest 0,35 i poprzedza ona znaczny wzrost WIG-u.Na kolejnym diagramie (wykres 2) widzimy również wykres indeksu WIG oraz 21-sesyjną średnią prostą wskaźnika Armsa. Tym razem posłużymy się liniami wykupienia i wyprzedania, które zostały naniesione na średnią. Uważam, że wskaźnik interpretowany w ten sposób jest najskuteczniejszy w średnim terminie. Poziomy ustalone zostały w ten sposób, aby nie generowanych było zbyt wiele sygnałów drugorzędnych. Jak już wcześniej wspomniałem, są one sprawą indywidualną. Często zmieniając ich położenie, nawet bardzo nieznacznie, uzyskamy znacznie więcej sygnałów, z których wiele może okazać się fałszywymi. Czekając aż Arms powróci między linie, często tracimy okazję do najlepszych transakcji. Dlatego jedną z dobrych strategii jest obserwacja skrajnych wartości wskaźnika. Inaczej mówiąc, decyzję podejmujemy, gdy uformował się szczyt lub dołek, a nie wtedy, gdy wskaźnik zacznie opuszczać strefę wykupienia lub wyprzedania. Spójrzmy teraz, co nam poka-zuje wykres. We wrześniu i w październiku ub.r., po długiej przerwie, zostały wygenerowane dwa sygnały zmiany tendencji na rynku. Potem był wzrost, na którym Arms kazał nam sprzedawać. Warto było go posłuchać. Następnie dosyć głęboka korekta, nazywana też niepewnością inwestorów, sprowadziła indeks w okolice poprzedniego dna. Na samym dnie powstał kolejny sygnał kupna. Wtedy było już jasne, że na giełdę wraca hossa. Nawet gdy rynek pnie się do góry, zdarzają się kilkudniowe spadki, mające charakter korekty trendu głównego. Prawie przed każdą z nich Arms generował trafne sygnały. Jedynie do poprawności sygnału z połowy kwietnia 1999 r. można mieć pewne zastrzeżenia. Wiadomo jednak, że gdy wskaźnik oscyluje, przecinając często jedną linię w jednym miejscu, to sygnałów tych nie możemy uznać za znaczące. Podejmując decyzje inwestycyjne zgodnie z generowanymi sygnałami, nasz portfel miałby dużą szansę na przyniesienie znacznego zysku.PodsumowanieAnalizując rynek warto zdać sobie sprawę, że warszawska giełda ma dosyć krótką historię i nie jest jeszcze tak rozwinięta, jak niektóre rynki zachodnie. Płynność wielu papierów pozostawia wiele do życzenia. Przez to łatwo jest u nas spekulować. Duża część wzrostów nie jest poparta dobrymi wynikami spółek czy analizą techniczną, ale informacjami np. o przejęciach. Zaletą wskaźnika Armsa jest to, że pokazuje on nastroje inwestorów i nawet wzrosty czysto spekulacyjne mają swoje odzwierciedlenie w jego wskazaniach.Generalnie im więcej spółek włączymy do naszego wskaźnika, tym jego wskazania będą precyzyjniejsze. Dlatego uzasadnione jest sumowanie wskaźnika dla wszystkich rynków. Gdy mówimy o spółkach taniejących, mamy na myśli łącznie firmy z rynku podstawowego, równoległego itd. Na giełdach z większą liczbą notowanych spółek możliwe jest tworzenie wskaźnika dla poszczególnych sektorów. Można np. wyliczyć Armsa dla spółek budowlanych czy dla banków.Myślę, że powyższe przykłady przekonały wielu inwestorów o skuteczności i potrzebie analizowania całego rynku, a nie tylko "swoich" spółek. Jak widać, wskaźnik nasz doskonale się do tego nadaje. Na koniec chciałem przypomnieć o analizowaniu Armsa długoterminowo, w połączeniu ze średnią 200-sesyjną. Z pewnością nie jest to narzędzie pozwalające precyzyjnie określić moment wejścia na rynek, ale daje nam świadomość, że pozostajemy po jego właściwej stronie.Osoby pragnące pogłębić wiedzę nt. wskaźnika odsyłam do znakomitej książki "Znaczenie wolumenu" R.W. Armsa. nWykresy: MetaStock (Equis International).LiteraturaR.W. Arms, Znaczenie wolumenu, WIG Press.

Paweł Ścibek, prywatny inwestor

opis Programu arms - adres www: http://free.polbox.pl/s/scibek

Obliczanie wskaźnika jest bardzo kłopotliwe ze względu na stosunkowo dużą liczbę spółek giełdowych. Ręczne sumowanie wolumenów ponad 200 akcji jest zadaniem bardzo żmudnym, przez co wielu inwestorów w swoich analizach nie uwzględnia Indeksu Armsa. Dane potrzebne do obliczenia można znaleźć w licznych internetowych serwisach informacyjnych i później umieszczać je w prostej formułce w arkuszu kalkulacyjnym. Jest to metoda bardzo powszechna, ale posiadająca wiele wad. Do podstawowych zalicza się trudności z "nałożeniem" na wykres średnich.O wiele lepiej byłoby analizować wykres w programie giełdowym. Skłoniło mnie to do napisania programu, który by współpracował z takim właśnie programem, a potrzebne dane uzyskiwał z plików *.prn. Program jest dostępny w Internecie pod adresem http://free.polbox.pl/s/scibek. Jego ważną zaletą jest to, że działa on pod Windows, przez co unikamy kłopotliwego wpisywania nazw plików, paramet-rów itd...Ze względu na dużą różnorodność plików z danymi niemożliwy do wykonania był program działający ze wszystkimi ich typami. Arms działa poprawnie z plikami pobieranymi ze strony internetowej DM BOŚ (www.dmbos.com.pl). Do codziennego uaktualniania polecam korzystanie z ftp.dmbos.com.pl. Gdy już pobraliśmy plik (np. 010199.prn), otwieramy program Arms. Jeśli jest to nasze pierwsze spotkanie z programem, to na początku musimy stworzyć bazę z danymi, aby program następnego dnia mógł określić, które ze spółek podrożały, a które nie. W tym celu z menu Plik wybieramy Nowy. W pojawiającym się oknie zaznaczamy go i klikamy Otwórz. W tej chwili program przepisał dane do swojego pliku tymczasowego. Nie obliczył żadnych wskaźników, gdyż nie znał danych z poprzednich sesji.Kolejnego dnia, chcąc obliczyć wskaźniki, klikamy przycisk Otwórz i zaznaczamy nasz nowy plik (np.020199.prn). Teraz już pojawiają się obliczone wskaźniki. Jeśli nie chcemy ingerować w plik, możemy na tym zakończyć pracę z programem. Chcąc dopisać dane, wciskamy przycisk Dopisz. Program dopisuje na końcu pliku trzy linijki z obliczonymi wskaźnikami: Armsa, Zwyżek/Zniżek oraz A/D. Możemy to łatwo sprawdzić, otwierając plik z Notatnika.Decydując się na pracę z programem, musimy być systematyczni i konsekwentnie dopisywać dane każdego dnia. Jeśli ominiemy któryś dzień, dane z dnia następnego będą zafałszowane, jednak w D+3 wszystko wróci do normy.Tak "przygotowany" plik konwertujemy do formatu swojego programu giełdowego, a z wyświetleniem średnich nie będziemy mieli już nigdy problemu.

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego