Dyrektorzy placówek służby zdrowia coraz odważniej korzystają z usług pozabankowych instytucji finansowych. Dzięki współpracy z takimi firmami, jak Magellan, Electus czy MW Trade, placówki opieki zdrowotnej oszczędzają setki tysięcy złotych dzięki niższym odsetkom. Tymczasem Ministerstwo Zdrowia właśnie szykuje ustawę przekształcającą długi szpitali w długoterminowe kredyty bankowe.
Owocny kwartał
Pierwszy kwartał roku był dla pozabankowych firm finansujących działalność szpitali bardzo korzystny. W porównaniu z analogicznym okresem 2007 r. aż 300-proc. wzrost wartości zawartych umów odnotowało MW Trade (więcej o 9 mln zł). Electus podwoił wartość umów (wzrost o 35,6 mln zł). Magellan podpisał umowy o wartości 52 proc. wyższej niż rok wcześniej (o 28,3 mln zł więcej).
Tak duże wzrosty to zasługa renomy, jaką powoli zyskują firmy, i ich elastyczności na potrzeby służby zdrowia. To także efekt dopływu środków, które pozwoliły na zawarcie większej liczby umów. - Dostaliśmy zastrzyk finansowy z debiutu na New Connect, kredytów i obligacji - mówi "Parkietowi" Rafał Wasilewski, prezes MW Trade. Na jesień planuje przenosiny na GPW. Magellan pozyskał pieniądze z debiutu na giełdzie, a Electus, należący do IDMSA, też planuje debiut.
Politycy o firmach obsługujących szpitalne długi nie mają najlepszego zdania. - Dają tylko doraźny dopływ gotówki, ale ostatecznie ich działalność jest niekorzystna dla szpitali - mówi "Parkietowi" Krzysztof Grzegorek, wiceminister zdrowia. Rząd chce więc sam zająć się sprawą zadłużenia szpitali, zwłaszcza tych, które radzą sobie z bilansowaniem bieżącej działalności, ale ciążą na nich długi sprzed lat. Tym razem nie chodzi o dołożenie pieniędzy do dziurawego systemu. - Zamiast oddłużać szpitale, chcemy skonwertować ich długi w kredyt i rozłożyć jego spłatę na wiele lat. Pomożemy im zdjąć ten garb 10 mld zł długów - mówi Grzegorek. Szpitalne długi spłaciłby bank (prawdopodobnie BGK), udzielając szpitalowi jednego nisko oprocentowanego kredytu na co najmniej kilkanaście lat.