W I kwartale szwajcarski gigant UBS, największy na świecie bank zarządzający majątkiem zamożnej klienteli, po uszy zaangażowany na amerykańskim rynku hipotecznym, stracił 11,5 miliarda franków (10,9 mld USD) wobec 3,03 mld franków zysku przed rokiem. Odpisy wartości aktywów w tym okresie wyniosły 19 miliardów dolarów i zwiększyły się do 38 mld USD.
To nie koniec kłopotów
W poprzednim kwartale klienci wycofali z niego netto 12,2 mld USD, pierwszy raz od 2000 r. Z powodu kryzysu w USA żadna europejska firma nie poniosła tak wielkich strat jak UBS, który zapowiedział redukcję 12 proc. miejsc pracy do końca tego roku (2600 etatów) w pionie inwestycyjnym. Do połowy przyszłego roku w całej firmie zatrudnienie zmniejszy się o 5,5 tys. osób. Segment inwestycyjny UBS w I kwartale 2008 r. stracił 17,3 mld USD.
Paul Vrouwes, zarządzający w ING Investment Management, przewiduje, że najbliższe kwartały, a może nawet lata, będą trudne dla branży inwestycyjnej z powodu mniejszej liczby transakcji i niższych prowizji. Zarówno Marcel Rohner, dyrektor generalny UBS, jak i Peter Kurer, szef rady nadzorczej szwajcarskiego banku, w liście do akcjonariuszy napisali, że trudne warunki dla biznesu utrzymają się. Skoncentrują się oni na zarządzaniu majątkiem klientów. Szefowie UBS liczą się z tym, że w trudnej sytuacji inwestorzy, którzy zaciągnęli pożyczki na zakupy firm, będą sprzedawać aktywa i redukować zadłużenie. Spodziewają się też zwolnienia tempa bogacenia się klientów. Szwajcarzy zamierzają się wycofać z rynku obligacji municypalnych.
W segmencie inwestycyjnym porządki zaprowadzi Jerker Johansson, pozyskany z banku Morgan Stanley. Aktywa związane z amerykańskim rynkiem nieruchomości szacowane na 15 miliardów dolarów mają zostać sprzedane funduszowi, którym będzie zarządzała amerykańska spółka Black Rock, kontrolowana przez bank inwestycyjny Merrill Lynch.