Na początku sesji czwartkowych w Nowym Jorku przewagę mieli sprzedający akcje. Najczęściej inwestorzy pozbywali się walorów firm finansowych, a skłoniła ich do tego degradacja papierów dłużnych spółki CIT Group. Siły spadków notowań branży w tej fazie nie zneutralizowały drożejące spółki wydobywcze. Kupujący przewagę uzyskali później, kiedy pojawił się też popyt na walory detalistów i firm medialnych.
W Europie negatywne konsekwencje miały decyzje Banku Anglii i Europejskiego Banku Centralnego. Wczoraj obie instytucje nie zmieniły stóp procentowych, co rozczarowało część graczy i spowodowało wyprzedaż akcji spółek finansowych. Liderem spadków był brytyjski bank Barclays. Ważnym czynnikiem wpływającym na decyzje inwestorów były wyniki finansowe firm.
UniCredit, strategicznego udziałowca Pekao, przeceniono z powodu 51-proc. spadku zysku w pierwszym kwartale 2008 roku. Wprawdzie zysk Raiffeisen International Bank wzrósł, ale nie na miarę oczekiwań analityków, dlatego też kurs akcji spadł o prawie 8 proc. Graczy giełdowych negatywnie zaskoczył również belgijski Inbev, czołowy na świecie producent piwa, któremu dokuczyły drożejące surowce. Natomiast pozytywnie wyróżniał się Unilever, drugi na świecie producent żywności i proszku do prania.
Dużym wydarzeniem był awans Gazpromu na trzecie miejsce na świecie pod względem kapitalizacji z wynikiem 341 miliardów dolarów. Rosyjski kolos przeskoczył spółki China Mobile i General Electric. Analitycy uważają, że nie jest to tymczasowa zmiana warty.
Region Azja-Pacyfik ciągnęły w dół nie tylko spółki finansowe, ale także energetyczne. W przypadku branży finansowej powodem była decyzja amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC). Nadzór rynku w USA będzie domagał się od banków inwestycyjnych ujawnienia poziomu kapitałów i płynności, bo chce wiedzieć, czy poradzą sobie z regulowaniem zobowiązań.