Wcześniejsze wypowiedzi wskazywały, że z obecnych 40 proc. limit inwestycji w akcje może wzrosnąć nawet do 90 proc. Minister finansów Jacek Rostowski mówił, że OFE mogłyby nawet do 100 proc. pomniejszonej składki lokować na giełdzie. Pomysł zmniejszenia składki nie podoba się OFE, ale krytykują też plany modyfikacji limitów inwestycyjnych.
– Skoro ponad 88 proc. oszczędności, jakie odkładamy na emeryturę, będzie zapisane na kontach ZUS, słuszna wydaje się koncepcja inwestowania większości pomniejszonej składki, która będzie trafiała do OFE, w akcje. Jednak taka zmiana nie może się odbyć skokowo – uważa Marcin Żółtek, dyrektor inwestycyjny i członek zarządu Aviva PTE. Zarządzający podkreślają, że gdyby OFE miały ulokować na giełdzie kolejne np. 10 proc. aktywów, w grę wchodziłaby kwota 22 mld zł. – Informacja o takiej masie pieniędzy zachęcałaby do ruchu wyprzedzającego fundusze spekulacyjne. Potem mogłyby one spokojnie czekać, aż do zakupów przystąpią OFE – zwracają uwagę.
– OFE powinny osiągnąć nowy limit inwestycji w akcje stopniowo, tak jak było w wypadku obecnego pułapu 40 proc. Choć mimo wszystko lepsze byłoby stopniowe podnoszenie limitu rozłożone na kilka lat. Zwiększeniu udziału akcji powinno towarzyszyć dopuszczanie większych odchyleń od średniej stopy zwrotu bez kary dla OFE za zbyt niski wynik inwestycyjny – mówi Michał Szymański, partner zarządzający w Money Managers, były prezes Aviva PTE.
Według Marcina Żółtka podniesienie limitu powinno odbywać się na przykład o jeden–dwa punkty procentowe rocznie. Pozwalałoby to na lokowanie nawet całości nowej składki w akcje i nie zmuszałoby OFE do wyprzedawania obligacji.
[ramka][srodtytul]Opinie na temat zmian w OFE[/srodtytul]