Narodowy Bank Węgier przejął od Austriaków 68,8 proc. akcji giełdy w Budapeszcie. Teraz kontroluje 75,8 proc. jej udziałów. Węgierski bank centralny nabył ten pakiet za 13,2 mld forintów (42,4 mln euro) od grupy giełdowej CEESEG (zbudowanej wokół Wiener Boerse) oraz Osterreichische Kontrollbanku. Analitycy wskazują, że bank centralny zapłacił za udziały w giełdzie w Budapeszcie mniej, niż mówiła część przewidywań. O możliwym przejęciu tego parkietu przez bank centralny media donosiły już we wrześniu.
– Dzięki tej transakcji Narodowy Bank Węgier zamierza zamienić giełdę w dynamiczną instytucję zdolną do pobudzania gospodarki – zapewnia Marton Nagy, wiceprezes węgierskiego banku centralnego.
Reanimacja rynku
Giełda w Budapeszcie przyciągała w ostatnich miesiącach uwagę inwestorów głównie tym, że jej główny indeks znalazł się wśród najszybciej rosnących na świecie. Od początku roku zyskał aż 41 proc. Poza tym jednak giełda ta jest stosunkowo małym i zmarginalizowanym rynkiem. Jej kapitalizacja sięgała na koniec października zaledwie 14,8 mld euro (warszawska GPW ma kapitalizację ponad dziewięć razy większą). Wynosi ona zaledwie 18 proc. węgierskiego PKB. Notowanych jest na niej tylko 45 spółek, wyłącznie krajowych. W ostatnich latach rynek ten tracił znaczenie – liczba spółek spadała (w 2012 r. były 52, w tym dwie zagraniczne) tak samo jak kapitalizacja (pięć lat temu wynosiła 22 mld euro). Na domiar złego relacje pomiędzy giełdą a rządem Viktora Orbána były dość chłodne. Przykładowo na czerwcowych uroczystościach 25. rocznicy powołania giełdy rząd był reprezentowany jedynie przez wiceministra gospodarki.
Przejęcie giełdy przez bank centralny ma to zmienić i zapewnić parkietowi w Budapeszcie impuls rozwojowy. – Bank centralny ma mnóstwo narzędzi, by rozwijać giełdę. Musimy działać szybko, bo została ona w tyle za giełdami w Warszawie i Bukareszcie – mówił Nagy.
Nowa strategia rządu Viktora Orbána przewiduje wsparcie rynku kapitałowego, tak by zaczął on lepiej służyć węgierskim spółkom. Bank centralny, kierowany przez dawnego orbanowskiego ministra gospodarki Gyorgyego Matolcsyego, kupując giełdę wpisał się w ten plan i będzie mógł liczyć na współpracę z rządem w rozwoju rynku.