W dużej mierze przyczyniły się do tego dobre wyniki jego sieci bankowości detalicznej we Francji, w Belgii i Stanach Zjednoczonych. Zysk netto spółki wzrósł do 1,91 mld euro z 1,31 mld euro w takim samym okresie przed rokiem. Średnia prognoz analityków opiewała na 1,75 mld euro.

BNP Paribas, podobnie jak na przykład nowojorski JPMorgan & Chase, wykorzystywał niepowodzenia rywali w czasie kryzysu finansowego do przejmowania ich. W wyniku tych operacji aktywa spółki w ciągu trzech lat, do 30 czerwca br., wzrosły o 34 proc., do 2,4 bln euro, i jest ona pod tym względem światowym liderem.

Na drugim miejscu plasuje się HSBC z aktywami w wysokości 1,98 bln euro, a na trzecim też brytyjski Barclays, który na koniec pierwszego półrocza miał 1,94 bln euro aktywów. Dopiero piątą lokatę w tej klasyfikacji zajmuje największy w USA Bank of America, a w pierwszej piętnastce nie ma ani jednego szwajcarskiego banku. W Stanach Zjednoczonych bankom zabroniono działalności na rynku nieruchomości, a w Szwajcarii podwojono wymogi kapitałowe. We Francji żadnych tego rodzaju ograniczeń banki nie mają.

W strefie euro BNP Paribas stał się największym bankiem pod względem wielkości depozytów po przejęciu aktywów Fortisu w Belgii i w Luksemburgu. Zysk przed opodatkowaniem paryskiego banku z działalności detalicznej wzrósł w minionym kwartale ponaddwukrotnie, do 1,2 mld euro. Również dlatego, że sieć jego oddziałów w Stanach Zjednoczonych przyniosła 168 mln euro zysku, w porównaniu z 60 mln euro straty przed rokiem.

Zysk przed opodatkowaniem z bankowości korporacyjnej i inwestycyjnej spadł w porównaniu z ub. rokiem o 7,3 proc., do 1,26 mld euro. Przychody BNP z obrotu akcjami i doradztwa przy fuzjach i przejęciach zmniejszyły się o 17 proc., a ze sprzedaży obligacji o 38 proc., bo „na rynku wciąż widoczna jest niechęć do podejmowania ryzykownych decyzji” – napisano w komentarzu do raportu kwartalnego banku.