Euro osłabiało się w poniedziałek w stosunku do niemal wszystkich głównych walut świata, a europejskie indeksy akcji spadały. Powód? Głównie niepokój inwestorów o finanse publiczne Irlandii. Rentowność irlandzkich obligacji rosła wczoraj dziesiąty dzień z rzędu, zbliżając się do poziomu 8 proc.
Do Dublina przybył z dwudniową wizytą Olli Rehn, unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych. Ma on ocenić, czy zapowiedziane przez irlandzki rząd dodatkowe oszczędności budżetowe warte 6 mld euro okażą się w oczach Brukseli wystarczające do naprawy finansów publicznych.
[srodtytul]Eksperci są sceptyczni[/srodtytul]
Irlandzki rząd chce zmniejszyć deficyt finansów publicznych do 3 proc. PKB w 2014 r. W tym roku wyniesie on tymczasem aż 32 proc. PKB (lub 12 proc., gdy wyłączyć koszty pomocy finansowej dla banków).
Wielu inwestorów oraz analityków ma wątpliwości, czy zadanie to jest do zrealizowania. Morgan Kelly, ekonomista, który w 2006 r. przewidział załamanie rynku nieruchomości i kryzys gospodarczy na Zielonej Wyspie, twierdzi obecnie, że Dublin będzie musiał ponieść dodatkowe koszty związane z pomocą dla banków. Ma ona sięgnąć więc 70 mld euro, a nie 50 mld euro, jak dotychczas zapewniał rząd. Kelly porównuje cięcia budżetowe w Irlandii do przesuwania leżaków na pokładzie Titanica.