Odniósł się w ten sposób do ostrzeżeń tamtejszych banków, m.in. Standard Chartered i RBS, że ich utalentowani pracownicy będą szukali zatrudnienia w innych krajach. HSBC zagroził nawet, że zastanowi się w związku z tym nad przeniesieniem centrali za granicę.

Pod koniec ub.r. rząd Wielkiej Brytanii wprowadził 50-proc. podatek od premii wypłacanych bankowcom. W tym roku z tego tytułu do budżetu trafić ma 4,1 mld funtów (18,6 mld zł). Dodatkowo w kwietniu z 40 do 50 proc. wzrosła najwyższa stawka podatku dochodowego na Wyspach. – Nie każde państwo na świecie zrobiło równie dużo w kwestii bonusów.

Gra o utalentowanych pracowników toczy się więc na nierównym boisku – ocenił prezes Standard Chartered Peters Sands, który razem z Cable’em przebywa z wizytą w Chinach. Zdaniem tego ostatniego takie ostrzeżenia to „znana technika negocjacyjna”. – Trzeba ich słuchać i traktować je poważnie. Ale trzeba też zachować równowagę między nimi a interesem narodowym. Banki muszą być bezpieczne, a to oznacza, że regulacje muszą brać pod uwagę problemy, jakie stwarzają gotówkowe bonusy – dodał.

Brytyjscy kredytodawcy starają się zatrzymać pracowników, podnosząc przeznaczane na premie kwoty. Barclays w tym roku wyasygnował na ten cel już 2,2 mld GBP, choć ostatnie miesiące były dla niego trudne. W III kwartale zarobił 327 mln funtów brutto, o 76 proc. mniej niż przed rokiem. Analitycy spodziewali się dwukrotnie lepszego wyniku.