Dla wielu firm handlowych to najważniejszy okres w całym roku. Na ten miesiąc z okładem przypada często jedna czwarta, a niekiedy nawet większa część całorocznych przychodów. Dlatego wielu amerykańskich handlowców nie czekało w tym roku na „oficjalne” rozpoczęcie sezonu i otworzyło sklepy już wczoraj pod hasłem: Zapomnij o indyku i footballu, przecież to Dziękczynienie, dlaczego nie robisz zakupów? W świąteczny czwartek czynne były sklepy dyskontowe największych sieci – Wal-Mart, Gap, Sears i Kmart.

Ile Amerykanie wydadzą w sezonie świątecznym, jest tak ważne dla tamtejszej gospodarki, że już od połowy września monitorowane jest przez satelity obłożenie parkingów przy centrach handlowych. Z badań tych wynika, że w tym okresie samochody klientów zajmowały średnio 35 proc. powierzchni parkingowej w porównaniu z 31 proc. w minionych dwóch latach. A w minioną sobotę, ostatnią przed czarnym piątkiem, liczba ta wzrosła do 42,3 proc., w porównaniu z 36,5 proc. w ub.r. i 30,6 proc. w 2008 r.

Z prognoz Krajowej Federacji Handlowców wynika, że w ten weekend sklepy odwiedzi 60 mln Amerykanów. Byłoby to o 4 mln więcej niż przed rokiem. Przychody sklepów w bieżącym kwartale, który mieści sezon przedświąteczny, mogą wzrosnąć o 1,5 proc. w porównaniu z podobnym okresem 2009 r., kiedy zwyżkowały o 0,6 proc. Przy czym najbardziej, bo o 4,2 proc., mają się zwiększyć przychody sklepów z meblami i sprzętami do wyposażenia domów.