– Zawirowania na Bliskim Wschodzie sprawiły, że takie waluty jak lira i rand silnie się osłabiają – tłumaczy „Parkietowi” Gaelle Blanchard, ekspertka ds. rynków wschodzących w Societe Generale. Echo zamieszek w Egipcie słychać jednak także na bardziej odległych „młodych rynkach”. Skutkują one zwyżkami cen ropy naftowej, a to podbija inflację surowcową, najsilniej uderzającą właśnie w gospodarki wschodzące. W reakcji inwestorzy przekierowują kapitał na Zachód. Jak wynika z danych firmy EPFR, z inwestujących na rynkach wschodzących funduszy odpłynęło w minionym tygodniu 7 mld USD (19,9 mld zł), najwięcej od trzech lat. W tym czasie do funduszy akcji rynków dojrzałych napłynęło netto 6,6 mld USD.
[srodtytul]Korona w dół, złoty w górę [/srodtytul]
Dlaczego odpływ kapitału z rynków wschodzących nie skutkuje deprecjacją walut naszego regionu? – Powodów jest kilka. Po pierwsze, straty wobec dolara odrabia euro, co jest pozytywnym tłem dla walut CEE. To skutek słabnięcia obaw o kondycję fiskalną strefy euro i poprawy koniunktury w tym regionie – wyjaśnia ekspertka Societe Generale. – Szczególnie Czechy korzystają na szybkim wzroście gospodarczym Niemiec – dodaje Gyula Toth, główny strateg walutowy ds. CEE, Bliskiego Wschodu i Afryki w banku UniCredit.
Jak wskazuje Blanchard, kraje naszego regionu różnią się też od innych rynków wschodzących podejściem do inflacji. W Polsce i na Węgrzech już rozpoczął się cykl zacieśniania polityki pieniężnej, zanosi się na to również w Czechach. To przyciąga zagraniczny kapitał. – Inne kraje rozwijające się też podnoszą stopy procentowe, ale jednocześnie wprowadzają różne środki mające zapobiec aprecjacji ich walut, co zniechęca inwestorów – tłumaczy Blanchard.- W Polsce bank centralny nie tylko nie skarży się na aprecjację złotego, ale twierdzi wręcz, że powinien się on umacniać – wtóruje jej w rozmowie z „Parkietem” Toth.
Szybka aprecjacja walut naszego regionu może jednak stłumić inflację, a wówczas banki centralne nie będą musiały kontynuować cyklu podwyżek kosztu pieniądza. – Aby tak się stało, waluty te musiałyby się jeszcze umocnić. Ale faktycznie oczekiwania rynków co do podwyżek stóp mogą być zbyt optymistyczne, szczególnie w odniesieniu do Czech – zauważa Blanchard. To jeden z powodów, dla którego aprecjacja korony może wkrótce ustać. Ankietowani przez agencję Bloomberga analitycy oczekują średnio, że do połowy roku osłabi się ona wobec euro o 1,6 proc. Forint ma stracić 2,4 proc., złoty?zaś powinien się umocnić o 3,6 proc.