Teraz okazało się, że w okresie styczeń – marzec w bilansie wymiany handlowej Chin pojawił się deficyt w wysokości nieco ponad miliard dolarów. Rok wcześniej największa gospodarka Azji notowała 13,9 miliarda dolarów nadwyżki. W tym roku bardzo szybko zwiększał się import. W porównaniu z pierwszym kwartałem 2010 roku tempo wyniosło 32,6 proc., (do 400,7 mld USD). Głównym powodem tego wzrostu jest większy popyt wewnętrzny oraz wysokie ceny sprowadzanych surowców. W marcu premier Wen Jiabao powiedział, że zmiana mechanizmu kształtowania kursu waluty musi być stopniowa, by nie wybuchły niepokoje społeczne, tym zaś, co najlepszego w tej mierze mogą zrobić Chiny, jest zwiększanie popytu wewnętrznego.
Shen Jianguang, ekonomista Mizuho Securities w Hongkongu, twierdzi, że podejmowane przez Chiny wysiłki na rzecz bardziej zrównoważonego handlu przynoszą szybsze efekty, niż sądzono.
Rekordową nadwyżkę zanotowano w 2008 r., kiedy wyniosła 295 mld USD. W następnym było196 mld USD, w 2010 r. 183 mld, w tym zaś według szacunków Jianguanga ma być poniżej 150 mld dolarów.
Z powodu drożejących surowców rośnie inflacja. Aby ją zdławić, władze mogą się zdecydować na szybszą aprecjację juana. W pierwszym kwartale import ropy zwiekszył się ilościowo 12 proc., wartościowo zaś aż 39 proc.