Osiem europejskich banków potrzebuje kapitału

Tegoroczne testy odporności unijnych banków na wstrząsy miały być surowsze niż w ub.r. Znów jednak ich wyniki okazały się zaskakująco optymistyczne

Aktualizacja: 26.02.2017 19:37 Publikacja: 16.07.2011 03:17

Andrea Enria, przewodniczący EBA

Andrea Enria, przewodniczący EBA

Foto: Bloomberg

Europejski Urząd ds. Bankowości (EBA) opublikował w piątek po południu wyczekiwane przez inwestorów wyniki testów odporności 90 największych europejskich banków. Sprawdzianu nie przeszło osiem instytucji. Oznacza to, że w razie pogorszenia koniunktury ich kapitał podstawowy w stosunku do wartości ważonych ryzykiem aktywów mógłby do 2012 r. spaść poniżej bezpiecznego poziomu, ustalonego przez EBA na 5 proc. Aby oddalić to zagrożenie, muszą łącznie pozyskać do końca roku 2,5 mld euro. Analitycy spodziewali się, że będzie to około 30 mld euro. Liczbę instytucji, które nie przejdą symulacji, oceniali na około od 9 do 15.

Te wyniki testów oparte są na bilansach banków na koniec kwietnia br. Biorą więc pod uwagę to, że w pierwszych czterech miesiącach tego roku europejskie banki zwiększyły bufor kapitałowy o około 50 mld euro netto. Gdyby nie to, testów nie przeszłoby 20 instytucji, które musiałyby uzupełnić kapitał o blisko 27 mld euro.

[srodtytul]EBA nie lepszy od CEBS[/srodtytul]

Jedyny objęty testami wytrzymałościowymi polski bank, PKO BP, okazał się odporny na negatywne scenariusze rynkowe. W najgorszym z analizowanych przypadków współczynnik wypłacalności polskiej?grupy wynosiłby na koniec 2012 r. 12,2 proc. wobec 11,8 proc. na koniec ub.r.

Te banki, które okazały się słabsze, mają do września czas na przedstawienie planów, w jaki sposób zamierzają podwyższyć kapitał. Gdyby nie były w stanie zebrać go na rynku, pomogą im rządy. EBA celowo opublikowała wyniki testów wytrzymałościowych po zamknięciu sesji na europejskich giełdach, aby dać bankom i rządom czas na uspokojenie inwestorów, gdyby zaszła taka potrzeba. W efekcie jednak trudno ocenić, jak rynki odebrały wyniki przedsięwzięcia.

Komentatorzy nie zostawili jednak na EBA suchej nitki. Jak twierdzą, urząd nie sprostał własnym deklaracjom, że testy wytrzymałościowe będą bardziej surowe niż w 2010 r., gdy organizował je jego poprzednik, Komitet Europejskich Nadzorów Bankowych (CEBS). Wówczas wyniki badania uznano powszechnie za niewiarygodne, bo nie przeszło go zaledwie siedmiu kredytodawców, którym nakazano uzupełnienie kapitałów o 3,5 mld euro – najbardziej optymistyczni analitycy spodziewali się kwoty dziesięciokrotnie większej.

[srodtytul]Rynki będą bardziej surowe[/srodtytul]

CEBS zarzucano, że w czarnym scenariuszu nie założył restrukturyzacji długu żadnego z państw strefy euro. EBA także tego nie zrobiła, choć w przypadku Grecji takie wydarzenie jest na rynkach powszechnie oczekiwane. Założyła jedynie, że banki mogą stracić na greckich obligacjach skarbowych jeszcze 15 proc. (i to tylko na tych, którymi banki handlują, a nie trzymają do wykupu). Gdyby Ateny zostały zmuszone zrestrukturyzować zadłużenie, straty na greckich obligacjach wyniosłyby według ekspertów nawet 50 proc.

W najczarniejszym scenariuszu, na którym oparte były symulacje kondycji banków, założono m.in., że gospodarka strefy euro skurczy się w 2011 r. o 0,5 proc. (ekonomiści prognozują wzrost o 2 proc.), a akcje potanieją o 15 proc.

[[email protected]][email protected][/mail]

Gospodarka światowa
Góry niesprzedanego litu do baterii. „Przejścia na elektryki to nie zakłóci”
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Gospodarka światowa
Inflacja słabnie, ale nie na tyle, by banki centralne odetchnęły z ulgą
Gospodarka światowa
Wzrost cen słabnie, ale europejski przemysł ma zadyszkę
Gospodarka światowa
Inwestorzy nie przestraszyli się wyniku pierwszej tury wyborów
Gospodarka światowa
Jak rynki przyjęły sukces Le Pen w wyborach we Francji
Gospodarka światowa
Bułgaria. Kraj, który znów minął się ze strefą euro