Pomoc może być już spóźniona

Pytania do... Billa Blaina, stratega rynkowego w londyńskim oddziale Newedge Group

Aktualizacja: 23.02.2017 12:51 Publikacja: 06.10.2011 02:41

Pomoc może być już spóźniona

Foto: Archiwum

Inwestorzy nie przejęli się głęboką obniżką oceny wiarygodności kredytowej Włoch przez agencję Moody's. Dlaczego?

Na rynkach powszechnie oczekiwano, że Moody's zrówna swoją ocenę wiarygodności kredytowej Włoch z oceną agencji Standard & Poor's (obcięła włoski rating we wrześniu – przyp. red.). Rynki akcji i obligacji już więc to zdyskontowały. Inną kwestią jest, że inwestorzy nie przykładają już dużej wagi do komunikatów agencji ratingowych.

Czyli fakt, że inwestorzy zignorowali cięcie włoskiego ratingu, nie oznacza, że lepiej niż Moody's oceniają perspektywy tego kraju?

Nie ulega wątpliwości, że Włochy mają poważne problemy fiskalne. Dlatego nikt oprócz Europejskiego Banku Centralnego nie kupuje dziś włoskich obligacji. A nawet jeśli, to nie są to duże zagraniczne instytucje, tylko spekulanci.

Popularnym wyjaśnieniem środowego optymizmu na rynkach są spekulacje, jakoby UE szykowała mechanizm wsparcia dla banków.

Inwestorzy słyszą to, co chcą słyszeć. Nawet jeśli europejskie elity mówią, że dostrzegają problemy w sektorze bankowym i je rozwiążą, nie zrobią tego w porę.

Mechanizm wsparcia jest potrzebny, aby zapobiec rozprzestrzenieniu się kryzysu fiskalnego z obrzeży strefy euro na sektor bankowy i w efekcie na gospodarkę całego regionu, tyle że powinien istnieć już dziś. Dowodem jest?to, że bank Dexia najwyraźniej już jest bankrutem, a przecież nie doszło jeszcze do najpoważniejszej fazy kryzysu, jaką będzie upadłość Grecji.

Gdy więc obserwuję optymizm inwestorów z rynku akcji, którzy biorą zapewnienia polityków za dobrą monetę, i nerwowość inwestorów z rynku obligacji, którzy domagają się poparcia tych zapewnień działaniami, odnoszę wrażenie, że na tym pierwszym rynku zostali sami idioci.

Teoretycznie mechanizm wsparcia banków już istnieje. Mam na myśli Europejski Fundusz Stabilności Finansowej, którego uprawnienia zostały ostatnio rozszerzone.

Wokół EFSF wciąż jest wiele szumu. Nie wiadomo na przykład, czy będzie on mógł stosować dźwignię finansową. Według mnie to poszczególne rządy muszą wyrazić gotowość do ratowania swoich banków, np. powołując fundusze rekapitalizacyjne podobne do hiszpańskiego FROB. Ale wiele państw się tego boi, bo pogorszyłoby to kondycję ich finansów publicznych. Szczególnie Francja obawia się utraty ratingu AAA.

Czy to, że w Europie mówi się o konieczności dokapitalizowania banków, oznacza, że Bruksela jest już bliska dopuszczenia bankructwa Grecji?

To bankructwo jest nieuniknione i konieczne. Plan Brukseli był taki, aby przed tym wydarzeniem stworzyć siatkę bezpieczeństwa dla banków. Dziś już widać, że się spóźniła. Niemniej sądzę, że upadłość Grecji doprowadzi do solidnego odbicia na giełdach, bo przynajmniej jedna niewiadoma zniknie. Ale to, czy zwyżki okażą się trwałe, będzie zależało od tego, czy unijnym liderom uda się ochronić inne państwa przed zarażeniem się od Grecji i przedstawić wiarygodny plan reform strefy euro, które pozwolą zadłużonym krajom odzyskać konkurencyjność. Wątpię, aby UE i EBC miały na to pomysł.

 

Gospodarka światowa
Wzrost cen słabnie, ale europejski przemysł ma zadyszkę
Materiał Promocyjny
Pierwszy bank z 7,2% na koncie oszczędnościowym do 100 tys. złotych
Gospodarka światowa
Inwestorzy nie przestraszyli się wyniku pierwszej tury wyborów
Gospodarka światowa
Jak rynki przyjęły sukces Le Pen w wyborach we Francji
Gospodarka światowa
Bułgaria. Kraj, który znów minął się ze strefą euro
Gospodarka światowa
Skrajna prawica zwyciężyła. Nie wiadomo jednak czy zdoła stworzyć rząd
Gospodarka światowa
Wybory we Francji. Czy partia Marine Le Pen przejmie władzę? Francuzi głosują