Przy okazji debiutu Facebooka okazało się, że ten walec jest nieprecyzyjny. Niektórym funduszom udaje się wcześniej poznać raporty analityków i przygotować się na ewentualną reakcję rynku, którą ich publikacja może spowodować.
Przed majowym debiutem Facebooka analitycy banków, które były gwarantami jego oferty akcji, podzielili się z niektórymi dużymi inwestorami swoimi wątpliwościami dotyczącymi wyceny portalu. Inni inwestorzy na jego akcjach ponieśli w pierwszych dniach notowań spore straty. W tej sprawie w USA toczą się już procesy, ale wiele wskazuje na to, że nie był to jednorazowy incydent.
Wiele towarzystw funduszy, np. BlackRock, Marshall Wace i Two Sigma Investments, kontaktuje się z domami maklerskimi i firmami analitycznymi za pośrednictwem comiesięcznych lub cokwartalnych kwestionariuszy dotyczących poszczególnych spółek. Nie jest to praktyka nielegalna, bo analitycy są pytani wyłącznie o informacje publicznie dostępne. Ale z ich odpowiedzi fundusze potrafią wyczytać, jak zmienia się ich sposób myślenia o danej spółce, a w efekcie czy i jak rekomendacja dla jej akcji może wkrótce zostać zmieniona.