Akcjonariusze obu spółek nie kryli obaw, że realizacja takiego pomysłu może uszczuplić stan ich posiadania. Kurs papierów EADS spadł na paryskim parkiecie o 10 proc., a akcje BAE przeceniono w Londynie o 9,2 proc. Po obu stronach kanału panowało przekonanie, że firma powstała z połączenia tych dwóch nie będzie w stanie osiągnąć spodziewanych oszczędności i nie uda się jej wejść na amerykański rynek zbrojeniowy.
W nowym przedsiębiorstwie EADS, do którego należy Airbus SAS, miałby kontrolować 60 proc. udziałów, a reszta należałaby do BAE. – Byłaby to bardzo skomplikowana organizacja i jest ryzyko, że spodziewany efekt synergii pojawiłby się o wiele później niż zakładano – powiedział Yan Derocles, analityk z paryskiej firmy Oddo Securities. – Innym problemem może być zdecydowany sprzeciw kompleksu zbrojeniowego w USA – dodał.
Wartość rynkowa nowej spółki wynosiłaby 45 mld USD, a jej przychody miałyby sięgać 100 mld USD. Zatrudniałaby 220 tys. pracowników i produkowała pasażerskie odrzutowce, samoloty wojskowe Eurofighter, a także nuklearne okręty podwodne.
W ub.r. przychody Boeinga wyniosły 68,7 mld USD, a Lockheeda Martina, największego na świecie koncernu zbrojeniowego, 46,5 mld USD.