AIIB powstał z inicjatywy Chin, do której podłączyło się 20 innych krajów Azji. Ma on finansować inwestycje infrastrukturalne w Azji Wschodniej i przez Pekin jest on traktowany jako alternatywa dla Banku Światowego. To sprawia, że władze USA niechętnie patrzą na zaangażowanie się państw Europy Zachodniej oraz Australii w tę inicjatywę.

– Uważamy, że każda nowa wielostronna instytucja tego typu powinna wdrożyć wysokie standardy Banku Światowego oraz innych regionalnych banków rozwoju. Mamy wątpliwości, czy AIIB będzie spełniał te wysokie standardy, szczególnie w kwestiach związanych z zarządzaniem oraz zabezpieczeniami dotyczącymi spraw społecznych i ochrony środowiska – twierdzi Patrick Ventrell, rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Do obaw Waszyngtonu odniósł się już brytyjski rząd. – Są momenty, gdy mamy inne podejście niż USA. Myślimy, że to jest w brytyjskim interesie narodowym. AIIB będzie pełnił rolę pomocniczą wobec innych instytucji zapewniających finansowanie i wypełni niszę pozwalając ściągnąć dodatkowe inwestycje do mniej zamożnych krajów regionu Azji i Pacyfiku – deklaruje Jean-Christophe Gray, rzecznik premiera Davida Camerona.

Memorandum o utworzeniu AIIB zostało podpisane w październiku 2014 r. Bank ma mieć 50 mld USD kapitału założycielskiego, ale Chiny chcą podwoić tę sumę.