Chiny pogrążają cały świat

Giełda w Szanghaju poszukuje dna. Panikę wśród inwestorów widać także na parkietach w Shenzhen i Hongkongu. Co czeka rynki? Jaki wpływ mają doniesienia z Państwa Środka na polską gospodarkę?

Publikacja: 19.01.2016 05:25

Shanghai Composite Index – szeroki indeks (odpowiednik naszego WIG) śledzący zmiany cen wszystkich a

Shanghai Composite Index – szeroki indeks (odpowiednik naszego WIG) śledzący zmiany cen wszystkich akcji serii A, B notowanych na giełdzie w Szanghaju.

Foto: GG Parkiet

Luźna polityka pieniężna, interwencje na rynku walutowym, zawieszanie giełdowego handlu oraz zakaz sprzedaży akcji przez największych udziałowców nie pomogły. Chińskie indeksy giełdowe szukają dna. W ostatnich dniach słowo „bessa" odmieniane jest przez wszystkie przypadki. Niestety, są ku temu twarde przesłanki.

Korekta czy bessa

Bessa najczęściej definiowana jest jako okres co najmniej 20-proc. spadku cen, licząc od lokalnego szczytu do lokalnego dołka. Trzymając się tej reguły, można już mówić o rynku niedźwiedzia w Chinach. Od grudniowych szczytów Shanghai Composite Index, szeroki indeks giełdy w Szanghaju, stracił bowiem ponad 21 proc., do poziomu 2900 pkt. Panikę widać także na dwóch pozostałych parkietach: w Shenzhen oraz Hongkongu, gdzie przecena przybrała podobne rozmiary. – Załamanie indeksów, spadek płynności, błyskawiczne delewarowanie pozycji, powiększone o nagłe umorzenia w funduszach inwestycyjnych, wywołały efekt domina – uważa Xiao Gang, szef Chińskiej Komisji Regulacyjnej ds. Akcji (China Securities Regulatory Commission).

Wiadomo nie od dziś, że chińskie giełdy podlegają silnym wpływom polityków w Pekinie. Włodarze użyli wielu narzędzi mających na celu zatamowanie krwotoku. Bez skutku.

– Tegoroczne działania podjęte przez chińskich decydentów, które miały zahamować panikę, nie przyniosły pożądanych rezultatów. Inwestorzy tracą zaufanie do rynku akcji – uważa Francis Lun, broker z firmy Geo Securities w Hongkongu.

– Rząd w Pekinie ma problem z nakreśleniem jasnej strategii działania. Prezydent Xi Jinping i jego otoczenie muszą udowodnić, że mają zdefiniowany plan działania – dodaje Brian Jacobsen, dyrektor strategii w amerykańskim Wells Fargo Advantage Funds.

Wayne Lin, z nowojorskiego funduszu QS Investors, przekonuje, że emocje i wysoka zmienność pozostanie z nami na dłużej. – Chińscy decydenci dopiero uczą się tego, w jaki sposób należy komunikować się z rynkiem – tłumaczy.

Spadki mogą się pogłębić

Pomimo tąpnięcia wyceny chińskich akcji nadal są relatywnie wysokie. Według danych Bloomberga spółki notowane na giełdzie w Szanghaju są wyceniane średnio na poziomie 15-krotności prognozowanych zysków, podczas gdy szeroki indeks rynków wschodzących MSCI Emerging Markets wyceniany jest z mnożnikiem w wysokości 11. Uwagę przykuwają także wyceny m.in. spółek z branży technologicznej. ChiNext określany mianem chińskiego Nasdaqa od listopada stracił 25 proc. Nadal jest wyceniany na poziomie 36-krotności prognozowanych zysków.

Większość analityków, którzy zawodowo zajmują się śledzeniem giełd w Chinach, nie wyklucza dalszych spadków – podaje agencja Bloomberg. Dobrą informacją jest natomiast fakt istnienia instrumentów oferujących możliwość handlowania zarówno na zwyżki, jak i na spadki cen (np. kontrakty CFD na indeksy). Stratedzy Zhongtai Securities przekonują, że potencjał spadków Shanghai Composite wyczerpie się w okolicach 2600 pkt, co implikuje przecenę o 10 proc. Bocom International Holdings oraz Wells Fargo Funds Management prognozują, że Shanghai Composite straci jeszcze 14 proc., do 2500 pkt.

Gospodarka zwalnia

Niepokój inwestorów i analityków ma swoje uzasadnienie w twardych danych makroekonomicznych. Chińska gospodarka znalazła się na zakręcie. W trzecim kwartale ub. roku dynamika PKB wyniosła tylko 6,9 proc., co stanowi najwolniejsze tempo wzrostu od pierwszego kwartału 2009 r. (dane o PKB za IV kw. ukazały się w poniedziałek w nocy).

Oficjalnie przyczyn spowolnienia upatruje się w czynnikach zewnętrznych, m.in. słabnącym popycie na chińskie towary spowodowanym kryzysem światowej gospodarki. Władze w Pekinie kładą więc nacisk na zmianę modelu rozwoju opartego głównie na eksporcie na model oparty na konsumpcji i popycie wewnętrznym. Wyhamowanie gospodarki Państwa Środka to realny problem także dla naszego regionu. Perspektywy wielu krajów zależą bowiem od tego, jaki przebieg będzie miało spowolnienie w Chinach, będących kluczowym partnerem handlowym m.in. dla państw Unii Europejskiej, na czele z Niemcami. To, jak rozwinie się sytuacja w Państwie Środka, będzie mieć także realny wpływ na polską gospodarkę. Ewentualne pogorszenie sytuacji niemieckich firm odbije się na naszych przedsiębiorcach.

[email protected]

Chińskie giełdy | Trzy parkiety, trzy klasy akcji, inna strefa czasowa...

Polski inwestor, który chciałby spróbować sił na rynkach zagranicznych, może bez większego trudu kupić akcje zagranicznych spółek notowanych na giełdzie w Niemczech, Wielkiej Brytanii czy w USA. W przypadku Chin sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. W Państwie Środka działają trzy giełdy akcji w Szanghaju, Shenzhen oraz w Hongkongu. Chińskie akcje podzielone są na trzy klasy: A, B i H.

- Akcje klasy A to akcje spółek notowanych w Szanghaju i Shenzhen, które są wyceniane w juanach (akcje klasy A stanowią największy segment w Chinach). Papiery są dostępne wyłącznie dla chińskich obywateli, inwestor zagraniczny nie może nimi handlować.

- Akcje klasy B to także papiery spółek notowanych w Szanghaju i Shenzhen, z tym że ich cena jest wyrażona w dolarach amerykańskich. Papiery są dostępne dla zagranicznych inwestorów, choć na zakupy wyznaczone są ściśle określone limity.

- Akcje klasy H reprezentują chińskie spółki notowane na giełdzie w Hongkongu. Ich cena jest wyrażona w dolarach hongkońskich. Akcje klasy H są najczęściej kupowanymi papierami przez inwestorów zagranicznych, którzy chcą posiadać ekspozycję na chińskie aktywa.

Giełdy w Szanghaju i Shenzhen pracują od godziny 9.30 do 15, czyli od 2.30 do 8 rano według czasu w Polsce (czas zimowy). W czasie letnim od 3.30 do 9. Natomiast parkiet w Hongkongu działa od 10 do 16, czyli od 3 do 9 czasu polskiego. Latem: od 4 w nocy do 10 rano.

Osoby zainteresowane inwestycją w konkretne spółki powinny pamiętać o chińskich firmach notowanych na giełdach zachodnich. Przykładowo na giełdzie nowojorskiej znajdziemy papiery Alibaby, czyli globalnego giganta branży e-commerce. Alibaba jest chińskim odpowiednikiem amerykańskiego Amazona czy eBaya. Korzystając z usług serwisu, można kupić niemal wszystko, zaczynając od ubrań, kosmetyków, elektroniki, a kończąc na samochodach czy samolotach. Na platformie Nasdaq notowane są także akcje m.in. Baidu (chiński Google). Chińskie firmy są notowane również m.in. na parkiecie w Londynie. Polski inwestor nie ma barier, jak w przypadku Szanghaju czy Shenzhen, aby takie akcje kupić. Liczba chińskich spółek notowanych na NYSE, Nasdaq oraz LSE (London Stock Exchange) wynosi łącznie prawie 40.

Opinie

Michael Hewson, główny strateg rynkowy, CMC Markets (Wielka Brytania)

Początkujący inwestorzy na chińskich rynkach mogą na początku rozważyć indeksy lub ETF oraz fundusze inwestycyjne i hedgingowe, ponieważ takie instrumenty są już w znacznym stopniu zdywersyfikowane. Łatwiejszy jest więc dostęp do informacji. Inwestowanie już w konkretne spółki wymaga poświęcenia czasu na analizę. To wymaga pewnego zaawansowania i większego zaangażowania z uwagi na gorszy dostęp do informacji. To jedno z ryzyk, które trzeba wziąć pod uwagę. Dodatkowo należy pamiętać o ryzyku działania w innej strefie czasowej. Poszczególne chińskie spółki mogą cechować się olbrzymią zmiennością. A to wszystko będzie się działo w większości podczas naszego snu. Z tego względu z założenia bezpieczniejsze są instrumenty indeksowe lub bazujące na jakimś portfelu.

Dla polskiego inwestora ułatwieniem jest to, że kiedy otwiera rachunek np. w CMC Markets w Warszawie walutą rachunku jest złoty (PLN). Tym samym zyski, straty, depozyt zabezpieczający będą wyrażone w złotych. Nie ma więc konieczności przewalutowania rachunku w momencie otwierania pozycji, a następnie jeszcze raz (przewalutowania) do złotych w momencie zamknięcia pozycji.

Marcin Bogusz, ekspert, HFT Brokers

Jeśli chodzi o bessę w Chinach, to trudno się spodziewać odwrócenia trendu, gdy dane gospodarcze się nie poprawiają. Dopóki więc gospodarka będzie hamować, spadki mogą być kontynuowane. Inwestowanie w Państwie Środka najlepiej zacząć od instrumentów powiązanych z cenami chińskich indeksów (np. ETF, CFD na ETF lub CFD na kontrakty terminowe) ze względu na ich relatywnie niższą zmienność niż zmienność poszczególnych akcji. Inwestowanie w chińskie akcje lub w kontrakty CFD oparte na notowaniach chińskich akcji zostawiłbym na później – po zdobyciu pierwszych szlifów na specyficznym rynku, jakim są Chiny. Wcześniej zalecam poszukać informacji o strukturze chińskiego rynku akcji, gdzie istnieje kilka kategorii akcji, a akcje tych samych spółek mogą być notowane zarówno w Szanghaju, jak i w Hongkongu i charakteryzować się inną ceną rynkową. Jest to więc dość specyficzny rynek i raczej dla doświadczonych inwestorów. W dalszym ciągu Chiny to zbyt odległy rynek, aby wzbudzić większe zainteresowanie w Polsce. Brak znajomości rynku i jego charakterystyki skutecznie odstrasza inwestorów. Pomimo spadków na chińskich giełdach nadal pod względem popularności prym wiodą kontrakty CFD na bardziej znane inwestorom indeksy, np. DAX lub S&P500.

Łukasz Zembik, specjalista ds. strategii rynkowych, TMS Brokers

Chiński pożar trwa od początku roku, od szczytów główne indeksy straciły już ponad 20 proc. Poprzednią tego typu przecenę mogliśmy zaobserwować w sierpniu oraz lipcu 2015 r., po czym rynek znosił co najmniej połowę dynamicznych spadków. Obecne wyceny sięgają poziomów z 2013 r. Pesymistyczne nastroje udzieliły się także rynkom w Europie oraz Stanach Zjednoczonych. Co prawda przecena indeksu DAX (ponad 11 proc.) oraz S&P500 (ponad 7 proc.) jest ponad dwukrotnie mniejsza, ale i tak zaczyna niepokoić inwestorów ustawionych „na długo" na rynku akcyjnym. Chińska „korekta" to nie tylko indeksy, akcje czy surowce. Zwróćmy uwagę na to, co dzieje się z walutą Państwa Środka. Silna deprecjacja została wsparta poprzez bank centralny Chin, aby w ten sposób ratować eksport. Kurs USD/CNY (dolar amerykański w relacji do chińskiego juana) sukcesywnie rośnie od początku 2014 roku. Przyczyny takiego rozwoju sprawy należy wypatrywać w normalizacji polityki pieniężnej, którą rozpoczął Fed 16 grudnia, oraz w interwencjach Ludowego Banku Chin na rynku walutowym, zmierzających do osłabienia własnej waluty. Par walutowych z chińskim juanem jest znacznie więcej (CNY/JPY, EUR/CNY, GBP/CNY), więc z pewnością znajdziemy coś dla siebie.

Gospodarka światowa
Amerykańskie taryfy to największy szok handlowy w historii
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka światowa
Czy Powell nie musi bać się o stanowisko?
Gospodarka światowa
Chiny twierdzą, że nie prowadzą żadnych rozmów handlowych z USA
Gospodarka światowa
Niemcy przewidują stagnację gospodarki w 2025 r.
Gospodarka światowa
Musk obiecał mocniej zajmować się Teslą
Gospodarka światowa
Kakao będzie drożeć jeszcze latami