Jego akcje zyskiwały w poniedziałek na giełdzie w Moskwie ponad 3 proc., a kapitalizacja wzrosła do 52 mld USD. W tym czasie kapitalizacja Gazpromu wynosiła 51 mld USD.
Jeszcze w 2008 r. kapitalizacja Gazpromu była aż o 250 mld USD większa od kapitalizacji Rosnieftu. W zeszłej dekadzie były nawet plany wchłonięcia drugiej z tych firm przez pierwszą. Rosnieft rósł jednak w siłę pod rządami wpływowego byłego wicepremiera Igora Sieczina. Skorzystał m.in. na przejęciu aktywów naftowych Jukosu i TNK-BP. Obecnie wydobywa dziennie około 5 mln baryłek ropy, co czyni go największą pod względem produkcji firmą naftową na świecie.
Od początku roku akcje Rosnieftu zyskały 29 proc. na giełdzie w Moskwie. W tym czasie papiery Gazpromu zdrożały o zaledwie 7 proc. Rosnieft w większym stopniu korzysta bowiem z odbicia na rynku naftowym (ropa zyskała około 40 proc. od styczniowych dołków). Ceny gazu, czyli głównego towaru sprzedawanego przez Gazprom, co prawda bazują na cenach ropy naftowej, ale reagują na ich zmiany z kilkumiesięcznym opóźnieniem. – Rosnieft zwiększa wolne przepływy pieniężne i powinien radzić sobie lepiej w środowisku silniejszych cen ropy. Wolne przepływy pieniężne Gazpromu zaś spadają i jest mało prawdopodobne, by ten trend szybko się zmienił – twierdzi Ildar Dawleczin, analityk rynków energetycznych z rosyjskiej firmy Renaissance Capital.