Jeśli chodzi o liczbę i wielkość debiutów na azjatyckich giełdach, początek roku można zaliczyć do nieudanych. Jak wynika z danych Refinitivu, w I kwartale wartość IPO spadła o 41 proc. w porównaniu z analogicznym okresem rok wcześniej. Spowolnienie widać również w prowizjach brokerów, które wyniosły 966 mln USD – poziom najniższy od sześciu lat.

Inwestorzy liczyli, że złą passę przerwie debiut największego na świecie piwnego koncernu InBev, który zamierzał zadebiutować na giełdzie w Hongkongu. Dzięki ofercie spółka miała pozyskać 9,8 mld USD, jednak ostatecznie odwołano IPO. W oświadczeniu spółka podała, że decyzja wynikała „z kilku czynników, w tym panujących warunków rynkowych".

Szansą dla azjatyckiej giełdy może być IPO Alibaby, którego wartość może być dwukrotnie wyższa od odwołanego IPO InBevu. Chińska spółka jest już notowana na amerykańskiej giełdzie od 2014 r. Był to rekordowy debiut na NYSE, dzięki któremu firma pozyskała 25 mld USD. Teraz Alibaba podjęła decyzję o podziale akcji, w ramach którego obecna liczba akcji zwykłych wzrośnie z 4 do 32 mld, a ich cena zmniejszy się ze 173,5 USD do około 21,7 USD. Specjaliści traktują ten ruch jako pierwszy krok zmierzający do debiutu na giełdzie w Hongkongu. dos