Efekt pandemiczny w postaci wyższych obrotów wygasł na wielu z największych europejskich giełd. Doświadczył tego chociażby Londyn. Na LSE obroty w 2021 r. spadły prawie o 30 proc. w porównaniu z 2020 r. Oczywiście dodatkowy elementem są w tym przypadku dalsze konsekwencje brexitu. W europejskiej stawce gorszy wynik zanotowała jedynie niewielka giełda na Malcie, gdzie obroty rok do roku spadły blisko o 45 proc.
Zauważalne spadki dotknęły też i inne ważniejsze rynki. Mocno ucierpiał choćby parkiet szwajcarski, gdzie obroty spadły prawie o 29 proc. W Hiszpanii obniżyły się o około 12 proc. Prawie 7-proc. spadek zaliczył też rynek niemiecki.
A co z warszawską giełdą? W oficjalnych danych FESE zaliczyła ona co prawda spadek obrotów, ale był o symboliczny. Wyniósł zaledwie 0,1 proc. Jednak warto wziąć pewną poprawkę, jeśli chodzi o te dane. Ważną rolę odgrywa w nich bowiem kurs walutowy. Dane w obrotach przeliczone są na euro. Gdyby natomiast patrzeć na nie w krajowej walucie, to GPW rok do roku zaliczyła wzrost obrotów. Wyniósł on 6 proc.
Nieznacznie lepiej poradziła sobie natomiast giełda w Wiedniu, gdzie wzrost aktywności inwestorów sięgnął prawie 7 proc. I choć tamtejszy rynek może pochwalić się większą dynamiką, to wyraźnie przegrywa z Warszawą, jeśli chodzi o wartość zrealizowanych zleceń. W 2021 r. na GPW było to prawie 70 mld euro, podczas gdy w Wiedniu obroty osiągnęły niecałe 37 mld euro.