– Zamiast spokojnego osłabiania się tempa wzrostu gospodarczego, mamy jazdę w dół bez trzymanki – uważa Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan.
GUS podał, że według wstępnych szacunków w II kwartale PKB wzrósł o 2,4 proc. rok do roku, wobec 2,9 proc. oczekiwanych przez rynek i 3,5 proc. w I kwartale.
Powtórka z kryzysu
– Tak niski wzrost PKB w okresie, kiedy mieliśmy Euro 2012 i zwiększone w związku z tym inwestycje oraz spożycie indywidualne, mówi wiele o sile osłabiania się polskiej gospodarki – dodaje Starczewska-Krzysztoszek. – Siłę tego osłabienia pokazuje też wyraźnie i jednoznacznie zmiana struktury wzrostu PKB. Tak niskim udziałem spożycia indywidualnego we wzroście PKB charakteryzował się najtrudniejszy okres w poprzedniej odsłonie kryzysu w 2009 r. – podkreśla.
A Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK, dodaje: – Złe wiadomości dotyczą w zasadzie wszystkich najważniejszych składowych wzrostu gospodarczego. Gwałtownie spadła dynamika inwestycji (z 6,7 proc. do 1,9 proc.) oraz konsumpcji?prywatnej (z 2,1 proc. do 1,5?proc.). W efekcie spadł w ujęciu rocznym popyt krajowy (-0,2 proc.). Mamy natomiast znaczący pozytywny wkład eksportu netto (eksport pomniejszony o import – red.), co krótkookresowo może być interpretowane pozytywnie. Długookresowo jednak – w warunkach możliwego osłabienia na głównych rynkach eksportowych – oznacza to, że ten i tak niewielki wzrost jest oparty na wątłych fundamentach – zaznacza Kaczor.
Rada pod presją
Dane to poważny cios dla jastrzębiej strony Rady Polityki Pieniężnej. Niektórzy jej członkowie wskazywali, że nic się złego nie stanie, dopóki wzrost utrzyma się powyżej 2,5 proc. – Ta granica właśnie została przekroczona, co powinno skłonić RPP do działania – uważa Kaczor. Jego zdaniem obniżka stóp procentowych może mieć miejsce już w październiku.