– Wielu osób nie stać na dobre piece i paliwo dobrej jakości. Dlatego środki z torebek foliowych przeznaczmy na dopłaty dla ludzi, którzy dziś palą byle czym i w byle jakich kotłach - zapowiedział wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki. Opłata za reklamówki wydawane przy kasach sklepowych zostanie wprowadzona od 1 stycznia 2018 r. Rząd spodziewa się z tego tytułu sporych wpływów. – Mówimy o kwocie rzędu kilkuset milionów złotych w najbliższych latach. Te pieniądze przyczynią się do zmniejszenia ubóstwa energetycznego – stwierdził Morawiecki.

Ministerstwo Rozwoju nie ma jeszcze dokładnego planu na rozdysponowanie tych środków. Wstępnie mówi się o dotacjach na wymianę pieców węglowych najgorszej jakości. Ten pomysł rodzi jednak obawy ekspertów i samorządowców. – To nie jest tak, że wymienimy piece i problem znika. To droga donikąd, bo zostawiamy ludzi z nowymi piecami i z większymi wydatkami na paliwo lepszej jakości – podkreśla Tomasz Ożóg, zastępca burmistrza Skawiny w woj. małopolskim.

W podobnym tonie wypowiada się Zygmunt Parczewski, dyrektor Badań Systemowych EnergSys. – Fundując biednym ludziom wymianę kotłów, musimy zadbać o to, by nie przeklinali nas później, że muszą do tego dopłacać. Ci ludzie przerzucą się do kolejnej puli wsparcia, bo nie będzie ich stać na zakup paliwa – argumentuje Parczewski.

Eksperci przyznają, że dopóki rząd nie rozwiąże problemu ogrzewania polskich domów, nie może liczyć na poprawę jakości powietrza. 1 października wejdzie w życie rozporządzenie ministra rozwoju, mające na celu wyeliminowanie z obrotu handlowego kotłów najgorszej jakości. Natomiast do końca roku zostaną uchwalone przepisy dotyczące jakości węgla spalanego w domowych piecach. box