Po bardzo udanej środowej sesji na całym świecie, w tym w Warszawie, w czwartek można było oczekiwań kontynuacji zwyżek. Zwłaszcza, że europejskich inwestorów wspierały wzrosty kontraktów na amerykańskie indeksy i na ogół spadające rentowności obligacji skarbowych. I o ile pozytywne nastroje na europejskich rynkach przetrwały próbę czasu, o tyle na GPW zapału kupującym starczyło na ledwie kilkadziesiąt minut, a jeszcze w pierwszej godzinie sesji główne indeksy zaświeciły na czerwono. Ostatecznie WIG na koniec dnia osunął się o 0,21 proc., a WIG20 stracił 0,3 proc. Polska giełda była niemal najsłabsza w Europie.
BdTXT - W - Serif 9p - L: Część analityków w konsternację wprawił komunikat Rady Polityki Pieniężnej po środowym posiedzeniu. Stopy pozostały oczywiście bez zmian, ale treść komunikatu zawierała sporo zmian. Rynek zareagował jednak jednoznacznie - rentowności papierów dziesięcioletnich spadły aż o 11 pkt baz., do 5,87 proc., czyli poziomu najniższego od początku stycznia. Kursy banków zaś powędrowały ostro w dół. W takich warunkach WIG20 był więc bez większych szans. Ale był jeszcze jeden maruder - Pepco Group, które straciło 8,3 proc. Liderem dużych spółek był za to CD Projekt z 6,45-proc. zwyżką, który rzutem na taśmę przebił Pepco Group pod względem obrotów.
Amerykańskie indeksy w pierwszych godzinach czwartkowej sesji pozostawały w pobliżu poziomów neutralnych, a samo otwarcie handlu nie miało większego przełożenia na Europę. Za oceanem również doszło do umocnienia rynku obligacji, choć w mniejszej skali niż np. nad Wisłą.