Poprawa sentymentu po przejściu niepewności związanej z wyborami powinna wspierać popyt na ryzyko. To z kolei kolejny argument na rzecz kontynuowania hossy na Wall Street.

Najwięcej, jak to było za poprzedniej prezydentury Trumpa, zyskują spółki przemysłowe. Kontrakt na Dow Jonesa rośnie o ponad 2%.

Relatywnie gorzej wygląda otwarcie rynków na Starym Kontynencie. Tu skala wzrostów pozostaje bliska 1%. Podobne wygląda otwarcie sesji na GPW, co jest związane z możliwą zmianą polityki zagranicznej USA oraz zaangażowania w wojnę w Ukrainie. To czynnik, który ciąży także złotemu. Euro kosztuje ponad 4.36, a dolar 4.06, to najwięcej od czerwca.

Aprecjacja amerykańskiej waluty związana ze spadkiem oczekiwań na obniżki stóp procentowych po zwycięstwie Trumpa zaciążyła na notowaniach złota. Zadziałała standardowa korelacja z eurodolarem, a niepewność po zwycięstwie kandydata Republikanów jest dość mała. Rynki wiedzą już, czego mogą się po nim spodziewać i nie ma takiej niepewności, jak po jego zwycięstwie w 2016 roku. Trump będzie miał komfortową pozycję do rządzenia, ze względu na odzyskanie władzy w Senacie przez Republikanów. Będzie posiadał poparcie obu izbach Kongresu.

W czwartek Fed oczywiście obniży stopy procentowe zgodnie z oczekiwaniami, ale perspektywa obniżek w 2025 roku znajduje się pod coraz większym zdaniem zapytania. Obecnie rynek w przyszłym roku wycenia dwie 25-punktowe obniżki stóp. Przed miesiącem spodziewał się czterech, a jeszcze tydzień temu 3. Widać więc, że ostatnie wydarzenia zmniejszają przestrzeń do luzowania.