Niby z zakładów bukmacherskich wynika ostatnio coraz większa przewaga Donalda Trumpa, ale obraz na podstawie sondaży wcale nie jest jednoznaczny. Jeśli już widać jakiś negatywny wpływ przedwyborczej niepewności, to dotyczy on raczej polskiego rynku, gdzie akcje i obligacje są ostatnio wyraźnie relatywnie słabsze ze względu na wzrost premii za ryzyko geopolityczne.
Niestrudzona wspinaczka S&P 500 wbrew przedwyborczym i sezonowym wzorcom ma też jednak swoją cenę. Oparty na prognozach zysków wskaźnik P/E zakończył ubiegły tydzień na poziomie 21,8. Najwyższym od kwietnia 2021 r. (kiedy to wyceny były zaburzone przez pocovidowy boom) i zarazem o 39 proc. wyższym od wieloletniej średniej.
O tym, że sytuacja jest zgoła odmienna od tej sprzed roku, gdy po słabym sezonie amerykańskie akcje szykowały się do wyśmienitych listopada i grudnia, świadczą też najnowsze odczyty BofA Bull & Bear Indicator. Liczony przez Bank of America wskaźnik nastrojów wspiął się w ostatnich dwóch tygodniach w okolicę 7 pkt, skąd już niewielki dystans dzieli go od szczytów z lat 2021 i 2020. Dla porównania, przed rokiem wychodził w górę z dołka w okolicy 1,9 (i to był trafny sygnał kontrariański). Przed rokiem nastroje rynkowe były mocno schłodzone, teraz pojawia się pytanie, czy nie stają się zbyt przegrzane.