Półroczne wystąpienia szefa Fedu w Kongresie oraz odczyt inflacji CPI z USA za czerwiec były wyczekiwanymi wydarzeniami tygodnia. Wbrew nadziejom rynków wystąpienia Powella nie przyniosły niespodzianek. Zarówno tekst wystąpienia, jak i odpowiedzi na pytania kongresmenów były stonowane, a szef Fedu starał się nie dawać inwestorom żadnych konkretnych wskazówek. Powell stwierdził, że nagłe osłabienie na rynku pracy może być motorem dla obniżki stóp, oraz powtórzył, że decyzje będą podejmowane na bieżąco na podstawie napływających danych. Chociaż takie stwierdzenia nie były niespodzianką, to nieco gołębi wydźwięk wystąpienia rozbudził nadzieję na szybsze cięcia w przypadku dalszego spowolnienia inflacji lub dalszego schładzania rynku pracy. Czwartkowy odczyt inflacji CPI idealnie wpisał się w te nadzieje i doprowadził do gołębiej reakcji na rynkach. Główna miara inflacji zwolniła do 3 proc. r./r. i znalazła się przy górnej granicy celu Fedu.
Obecnie rynek wycenia blisko 85 proc. szansy na obniżkę stóp o 25 pkt baz. na posiedzeniu we wrześniu, w porównaniu z około 70 proc. przed publikacją danych o inflacji. Do końca 2024 r. wycenione jest już 58 pkt baz. luzowania, a więc ponad dwie pełne obniżki. Niedawno rynek zastanawiał się, czy czeka nas jedna, czy dwie obniżki stóp w tym roku, teraz zaczynają się rozważania, czy czekają nas dwie, czy trzy obniżki.