Nasdaq zamknął się na najniższym poziomie od prawie trzech tygodni. Październikowo-listopadowa zwyżka przybrała trójfalową postać charakterystyczną dla korekt rozdzielających kolejne impulsy bessy. Drugą sesję pod kreską kończy S&P 500, który jak na razie nie uporał się ze średnią dwustusesyjną. Listopad ma prawo zakończyć się nad kreską o ile tylko bykom uda się zamknąć dzisiejszą sesję powyżej 3871 pkt. Jak na razie wygląda na to, że dodatni wynik zostanie dowieziony do końca miesiąca, chyba że środa przyniesie spadki o około 2,2%. Liderem zwyżki pozostaje DJIA, który na chwilę obecną zamyka listopad z wynikiem +3,4%. W poniedziałek indeks blue chips wyszedł dołem z klina zaś wskaźnik impetu MACD wygenerował sygnał sprzedaży. Zdarzało się już tak, że bykom udawało się wyjść cało z takich opresji. Problemem może okazać się ostatnie zatrzymanie DJIA na wysokości sierpniowych szczytów. Zachodzi ryzyko uformowania się pułapki hossy a nisko położona podstawa klina (31700 pkt) ostrzega, że jankeskie baribale mogą zacząć wprawiać w ruch swoją podażową machinę.
Listopad nad Wisłą kończy się zdecydowanym zwycięstwem akcyjnych byków. Jest to już drugi miesiąc z rzędu zdominowany przez kupujących. Liderem wzrostów prawdopodobnie zostanie WIG20, który od początku miesiąca zyskał już 13% a wynik ten dzisiaj może zostać zmieniony. Jak na razie IV kwartał okazuje się najlepszy od ponad dwudziestu lat, kiedy to formowany był szczyt w 2000 r. Lokalnie trwają przepychanki w strefie oporu wyznaczonego przez średnią dwustusesyjną oraz sierpniowy szczyt. Wskaźniki impetu zdają się ostrzegać o słabnącym popycie a to generuje ryzyko realizacji zysków. Jak na razie bykom udaje się utrzymać na bieżących poziomach a to stwarza pretekst to wyprowadzenia jeszcze jednej kontry. Koniec miesiąca sprzyja window dressing a zarządzający aktywami mogą próbować jeszcze bardziej poprawić swoje wyniki. Rosną także wyceny małych spółek, ale w skala wzrostu sWIG80 (5,7%) jest dwukrotnie mniejsza niż WIG20. Wczoraj indeks maluchów dotarł do ruchomego oporu a to zawsze generuje obawy o dalsze możliwości akcyjnych byków.
Dobre dane o inflacji z Niemiec i Hiszpanii
Kamil Cisowski, DI Xelion
Europejskie rynki rozpoczynały wtorkowy handel na plusach, ale właściwie od początku dnia ujawniła się dość wyraźna podaż, związana zapewne z obawami o dzisiejsze wypowiedzi J. Powella. Choć nie wpłynęło to na rynki w sposób znaczący, na uwagę zasługują na pewno wstępne dane z pierwszych gospodarek strefy euro. W Hiszpanii CPI spadło z 7,3% r./r. w październiku do 6,8% r./r. w listopadzie (oczekiwania: 7,4% r./r.), w Niemczech z 10,4% r./r. do 10,0% r./r. (oczekiwano 10,4% r./r.). Liczby sugerują, że chwilowo wzrostu inflacji możemy nie zobaczyć także w Polsce, a w połączeniu z wyraźnym spadkiem cen ropy, który w pełni przeniesie się na ceny na stacjach dopiero w grudniu, pozwalają mieć nadzieje, że w bliskiej przyszłości inflacja na kontynencie zacznie podążać w tym samym kierunku, w którym ma to miejsce w reszcie świata – w dół.
Niższa inflacja sprzyjała lekkiemu osłabieniu euro, wspólna waluta cofnęła się względem dolara do okolic 1,0325, ale rano ponownie notowana jest w pobliżu 1,0350. Najsłabszy spośród głównych indeksów DAX stracił 0,17%, najsilniejsze FTSE100 wzrosło o 0,51%. Sesję można więc określić jako neutralną.
WIG20 wzrósł o 0,43%, mWIG40 o 0,41%, a sWIG80 spadł o 0,27%. Mimo tych pozornie niewielkich wahań indeksów, wśród największych spółek GPW działo się dużo. Po publikacji wyników o 3,51% wzrósł Orlen, ale było to nic w porównaniu z euforią, która zapanowała po raporcie JSW, które pokazało przeszło dwumiliardowe zyski pomimo spadku cen węgla. Akcje spółki drożały o 16,03%. Na drugim biegunie znalazły się spółki technologiczne – Allegro (-4,35%), ale przede wszystkim CD Projekt (-5,08%), w przypadku którego solidny raport nie wystarczył, by zatrzymać trwającą w ostatnich dniach realizację zysków po trwającym od września rajdzie w górę.