[b]Diagnoza sytuacji na rynku akcji i prognozy[/b]
W dalszym ciągu indeks WIG dzieli od średnioterminowego wsparcia przeszło 1 tys. pkt. Do tegorocznego szczytu brakuje ponad 2 tys. pkt. Widać, że obie bariery mogą zostać osiągnięte w krótkim czasie. Póki się to nie stanie obie strony rynku będą mogły przerzucać się argumentami. Na korzyść optymistów przemawia to, że po silnych wakacyjnych, zwłaszcza lipcowych zwyżkach, rynek trzyma się bardzo mocno. Pesymiści będą wskazywać na to, że po osiągnięciu silnego wsparcia przy 35,8 tys. pkt WIG nie jest w stanie wrócić do zwyżkowej tendencji, choć atmosfera na światowych rynkach bardzo temu sprzyja.
Zresztą kwestia rozbieżności w zachowaniu naszego parkietu w porównaniu z rynkami zagranicznymi budzi coraz większe emocje wśród inwestorów. Rzutuje też na zmiany na poszczególnych sesjach u nas i na świecie. Tak jest choćby dziś, kiedy giełdy w Europie tracą, a my w początkowej części dnia idziemy w górę. Trudno jednak z tych pojedynczych ruchów wyciągać dalej idące wnioski. Najwięcej o stanie polskiego parkietu powie dopiero jego zachowanie, gdy na globalnych rynkach dojdzie do poważniejszej przeceny. Wtedy ostatecznie dowiemy się, czy ostatnia słabość jest wyrazem rzeczywistej utraty siły przez GPW, czy jedynie naturalną konsekwencją wcześniejszych zwyżek (w wakacje byliśmy wśród najmocniejszych rynków świata) i wyrazem obaw przed przesileniem na świecie.
Można dziś zaryzykować tezę, że szczególnie warto obserwować notowania na innych rynkach (dolara, surowców), bo z nich mogą nadejść sygnały dotyczące przyszłej koniunktury na giełdach. Dawno nie mieliśmy takiej zbieżności zachowań. Dziś dolar zyskuje względem euro, co przekłada się na słabszy klimat na rynkach akcji. Silne oddziaływanie dolara widać na rynku surowców. Ten zaś rzutuje na postrzeganie emerging markets.
Podobnie, jak na świecie, tak i w Polsce coraz częściej słychać głosy o konieczności odejścia od łagodnej polityki monetarnej. Dziś mówił o tym Dariusz Filar, członek RPP. Wskazywał na to, że kolejna projekcja inflacyjna może wykazać mniej korzystne perspektywy wzrostu cen w naszym kraju i bez podniesienia kosztów pieniądza nie będzie szans na sprowadzenie inflacji do celu określonego przez władze monetarne.
Wydaje się, że pomysły na odejście od programów stymulacyjnych będą jednymi z najważniejszych tematów dyskutowanych przez inwestorów na świecie w ostatnim kwartale tego roku. Sprzyjać temu będzie zachowanie cen w gospodarkach, które choćby z uwagi na efekt niskiej bazy z 2008 r. powinny zacząć wykazywać wzrost. Kluczowe będzie pytanie, czy na poziomie bazowych wskaźników inflacji, pomijających ceny żywności i paliw, utrzymają się tendencje dezinflacyjne, które groziłyby otarciem się o deflację w skali globalnej.