Indeks największych spółek w poprzednim tygodniu oscylował w okolicy 2800 punktów, co należy uznać jako kontynuację średnioterminowego trendu bocznego. Od początku roku WIG20 wzrósł z 2388 punktów do 2800 punktów, co oznacza wzrost o 412 punktów, czyli ponad 17 procent. Zdobycie celu średniorocznych wzrostów na poziomie 10-20 procent, co jest w granicach możliwości krajowych spółek, jest wystarczającym wytłumaczeniem, dlaczego indeks przestał rosnąć.
Brak perspektyw zwyżki i pogarszające się otoczenie makroekonomiczne przyczyniają się do powolnego, ale systematycznego wycofywania się inwestorów z rynku akcji. Potwierdza to raport Analiz Online i Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami, gdzie podsumowano, że klienci wnieśli w I półroczu bieżącego roku do funduszy inwestycyjnych niecałe 2 mld zł, najmniej od 3 kolejnych półroczy.
W tej sytuacji można postawić hipotezę, że WIG20 stać co najwyżej na długoterminowy trend boczny. Niestety w tym przypadku potencjalny zysk jest niewspółmierny do konieczności podjęcia dużego ryzyka inwestycyjnego.
Nastroje inwestorów pozostają niezmienione, to znaczy podtrzymany dystans do zmian zachodzących na rynku akcji w oczekiwaniu na średnioterminowe rozstrzygnięcia o zasięgu większym niż 100 czy 150 punktów.
Liczba otwartych pozycji na kontraktach terminowych na WIG20 wciąż nie przekroczyła 100 tys. sztuk, co wynika między innymi z pełni sezonu wakacyjnego. Wobec niskiej zmienności i oczekiwaniu marazmu, inwestorzy nie angażują się również na rynku terminowym.