Lipiec jest kolejnym miesiącem spadków na rynku akcji na GPW. Od 1 czerwca mamy do czynienia z serią spadków, która zniosła WIG20 na linię długoterminowego trendu wzrostowego. Obecnie kreślenie to wyznacza wsparcie dla największych spółek na poziomie około 2700 punktów, jednak ten poziom już został naruszony.
Wobec tego trwa starcie kupujących i sprzedających o to najbardziej istotne wsparcie, którego przełamania może skutkować załamaniem długoterminowego trendu wzrostowego. W przypadku rozwoju tego negatywnego scenariusza pierwsza fala spadków mogłaby sięgnąć do nawet do 2400 punktów.
Jednak nie sposób podać daty ewentualnej korekty. Równie dobrze WIG20 może błądzić w okolicy linii trendu wzrostowego jeszcze przez kilka miesięcy i dopiero w mniej spodziewanym momencie zanurkować po nowe tegoroczne minima. Dlatego wskazana jest ostrożność i dystans do ewentualnych nerwowych fluktuacji na rynku akcji w pobliżu tych najbardziej newralgicznych pułapów punktowych.
Tymczasem po wysokim otwarciu WIG20 zaczął oddawać ponad 1 proc. wzrost. Około godziny 11:30 zyskiwał już tylko 0,55 proc. W tym czasie obrót na szerokim rynku sięgnął około 0,3 mld zł, z czego tylko 61 proc. przypadło na indeks blue chipów. Aktywność inwestorów mierzona obrotami nie odbiega od przeciętnej w ostatnich dwóch miesiącach, ale zmienność notowań jest obecnie na wysokim poziomie, co świadczy o starciu popytu i podaży.
Na giełdach europejskich sesja przebiega w podobnym tonie do warszawskiego parkietu, czyli lekkie ochłodzenie nastrojów po optymistycznym starcie handlu. DJ Euro Stoxx 50 zyskuje 0,6 proc., niemiecki DAX 0,2 proc., a francuski CAC40 0,5 proc. Emerging markets zmieniają się w podobnym rytmie do rynków rozwiniętych.