Przy sprzyjających warunkach fundusze obligacji rynków wschodzących są w stanie wypracować dwucyfrowe, a nawet ponad 20-proc. stopy zwrotu w ciągu roku. Ubiegły rok dla tego rodzaju produktów zakończył się raczej słabo, ale 2023 r. – podobnie jak niemal wszystkich funduszy dłużnych – był bardzo udany. Było to jednak tylko drobne odreagowanie kilku z rzędu bardzo chudych lat. Czy karta może się odwrócić?
Co z dolarem
Rentowności obligacji nie tylko Polski, ale i innych krajów w regionie znalazły się na poziomach najwyższych od miesięcy, wyceniając lokalne i globalne czynniki ryzyka. Na wyniki inwestycji w obligacje rynków wschodzących wpływ ma też kurs walut, a dokładniej – siła dolara. Amerykańska waluta umacnia się w ostatnich miesiącach do euro i większości innych walut. Od szczytów z września zeszłego roku notowania głównej pary walutowej osunęły się około 9 proc. Inwestorzy wyceniają bardziej jastrzębią politykę monetarną w USA. Część ekspertów – m.in. z DI Xelion – wskazuje jednak, że dolar ten rok może zakończyć słabszy. Jak na razie kilkumiesięczny trend utrzymuje się. We wtorkowe popołudnie, już po publikacji niższego od oczekiwań odczytu inflacji PPI, kurs eurodolara rósł o ledwie 0,1 proc., do 1,027. O „ryzyku” walutowym trzeba więc pamiętać. Jeśli chodzi o perspektywy gospodarcze, przede wszystkim odnośnie do inflacji, to jak wskazali we wtorek na portalu społecznościowym X ekonomiści PKO BP, w całym 2024 r. spadki inflacji w Europie Środkowo-Wschodniej przebiły oczekiwania, przy czym w Polsce i na Węgrzech najmocniej, „choć do pełni satysfakcji jeszcze daleko”.
Czytaj więcej
O ponad 18 proc. urosły w ciągu ubiegłego roku aktywa funduszy inwestycyjnych. Za większością tego wyniku stoi jednak sprzedaż, a nie wyniki z inwestycji, choć te drugie także były udane.
Czego można zatem oczekiwać w tym roku po obligacjach europejskich rynków wschodzących i czy lepiej postawić na papiery oferowane w walucie lokalnej czy też euro bądź dolarze?
– Uważamy, że obligacje rynków wschodzących w tzw. twardej walucie mogą osiągnąć nieco słabsze wyniki – przewiduje Jarosław Leśniczak, dyrektor biura alokacji i instrumentów dłużnych, TFI PZU. Jak zauważa, spready obligacji rynków wschodzących do amerykańskiej krzywej są na historycznie bardzo niskich poziomach (około 320 pkt baz.). – Z dużym prawdopodobieństwem mogą się więc rozszerzyć, istotnie mitygując korzystny wpływ spadku rentowności obligacji skarbowych. Również nasze modele sztucznej inteligencji wskazują, że bieżące poziomy spreadów są – jak na aktualną sytuację makroekonomiczną – zbyt niskie i nie kompensują ryzyka związanego ze zdecydowaną większością krajów – ocenia Leśniczak. Jak przyznaje, kluczowymi w tym kontekście zapewne okażą się dwa czynniki. – Po pierwsze, polityka celna Donalda Trumpa – nałożenie ceł nawet na pojedyncze kraje może w krótkim okresie wywołać nagły wzrost awersji do ryzyka, tym samym możemy mieć do czynienia ze skokowym wzrostem spreadów. Po drugie, zachowanie dolara – silny dolar, wysokie stopy procentowe w USA to co do zasady środowisko, które nie sprzyja rynkom wschodzącym – podkreśla Leśniczak. – Naszym zdaniem fundusze obligacji rynków wschodzących mogą osiągnąć wyniki nieco niższe niż fundusze krajowych obligacji skarbowych – twierdzi. Jak dodaje, w przypadku materializacji scenariusza osłabienia dolara będzie to czynnik istotnie pozytywnie wpływający na spready i sprzyjający obligacjom rynków wschodzących w walucie twardej.