Na około 6 proc. zarząd Torpolu szacuje marżę brutto ze sprzedaży na kontraktach zgromadzonych w obecnym portfelu, którego wartość wynosi 2,44 mld zł. Oznacza to powrót do normalności po dwóch latach nadzwyczajnej rentowności.
Czytaj więcej
Kontrolowana przez Skarb Państwa spółka budująca linie kolejowe czeka na wysyp zleceń od publicznych zamawiających.
Marże wracają na ziemię
W 2023 r. marża brutto ze sprzedaży wyniosła 14,5 proc. wobec prawie 24 proc. rok wcześniej. Taki wynik brał się z księgowania realizacji kontraktów zawartych w 2019 r., których wykonanie okazało się lepsze od założeń budżetowych – ale te kontrakty już się zakończyły.
Nowych kontraktów kolejowych jest wciąż relatywnie niewiele. Wiceprezes Konrad Tuliński podkreślił, że o ile cieszy odmrożenie KPO, to na efekty w postaci nowych postępowań trzeba będzie poczekać. Czy to może przerodzić się w zaostrzenie konkurencji o kontrakty – i mieć skutki dla rentowności?
- Rynek jest wygłodniały, bo przetargów mało się ogłasza i może dojść do sytuacji, że jeżeli nastąpi wysyp postępowań, to rynek się na nie rzuci i będzie składanie ofert bardzo niskich. Nie wiadomo, czy będą aukcje, czy nie, bo PKP PLK trochę zaczęły odstępować od aukcji. Z taką wartością portfela mamy ten komfort, że nie musimy za wszelką cenę ubiegać się o nowe kontrakty – powiedział Tuliński. Szczególnie, że w poczekalni (wybrana oferta, ale konkurenci jeszcze walczą) jest kontrakt o wartości przypadającej na Torpol rzędu 2,4 mld zł.