Nad nowym systemem tzw. rozszerzonej odpowiedzialności producenta (w skrócie ROP) Polska pracuje od czterech, pięciu lat. Regulująca to ustawa miałaby wejść w życie od początku przyszłego roku. Rząd się jednak przestraszył, że może dodatnio wpływać na inflację, i w ubiegłym tygodniu – choć jeszcze nieoficjalnie – zawiesił nad nią prace. Na razie więc projekt nie opuści murów Ministerstwa Klimatu. Takie zawieszenie sprzyja producentom wprowadzającym produkty z opakowaniami na rynek, ale branża odzysku surowców jest wręcz załamana decyzją. Co więcej, wejście w życie systemu kaucyjnego bez usprawnienia recyklingu też ma dużo mniejszy sens.
Trzy ścieżki do odzysku
Zrozumienie zagmatwanej aktualnej sytuacji polskich przepisów związanych z przetwórstwem tworzyw nie jest proste. W dużym uproszczeniu polski rząd podzielił temat recyklingu i wprowadzanie wymuszanych przez Unię Europejską założeń gospodarki obiegu zamkniętego na trzy projekty ustawy, nad którymi pracuje równolegle. Ustawy te mają wprowadzić w Polsce nowe założenia ochrony środowiska, wytyczone przez kilka dyrektyw unijnych, z których najważniejsze to dyrektywa odpadowa i dyrektywa Single Use Plastic (SUP). Warto zauważyć, że wszystkie prace są już mocno spóźnione. Ustawa o ROP miała zostać transponowana do lipca... 2020 r., a powinna zacząć obowiązywać od stycznia 2023 r. Tymczasem, przy dwuletnim już opóźnieniu, rząd się waha, czy jej nie zawiesić, a branża przypomina, że jej niewprowadzenie też będzie nas kosztować. Niepewność stawia więc polską gospodarkę między ewentualnym wzrostem inflacji a płaceniem kar za niewystarczający poziom recyklingu.
Dyrektywę SUP poprzez zmianę ustawy w zakresie gospodarowania niektórymi odpadami oraz o opłacie produktowej – opłaty za wybrane produkty, w tym nakrętki, filtry etc. – powinniśmy byli transponować do lipca 2021 r. Ta ustawa także ma zwiększyć odsetek tworzyw trafiających do odzysku. Jej projekt jest po konsultacjach publicznych, i – niespodzianka – oczekuje na dalsze procedowanie. Ostatni z projektów to ustawa o kaucjach, niejako uzupełniająca wprowadzony przez ROP system obiegu surowców, zwłaszcza tworzyw sztucznych. Ten dokument także przeszedł konsultacje i również jest w zawieszeniu. Żaden z projektów nie trafił jeszcze do Sejmu. Do chwili oddania tego artykułu do druku Ministerstwo klimatu nie odpowiedziało nam, czy może wskazać choćby przybliżoną datę, kiedy projekty ustaw nt. ROP, SUP i kaucji trafią pod obrady Sejmu.
Grad zastrzeżeń do inflacji
Argument o możliwym zwiększeniu inflacji wywołuje w branży żywy sprzeciw. – Dobrze wprowadzony ROP tylko krótkookresowo może mieć wpływ inflacyjny – mówi Konrad Nowakowski, prezes Polskiej Izby Odzysku i Recyklingu Opakowań. – Samo uwzględnienie większych kosztów gospodarki odpadami w cenie produktu ma działanie proinflacyjne – przyznaje. Celem tej ustawy było uzależnienie poziomu zarobków gmin od efektywności odzysku odpadów, czego dziś brakuje. – Cały system powinien polegać na tym, by gminy dostały wynagrodzenie, ale za efektywną pracę – by doprowadzały do powstania odpadów, które będą jednocześnie surowcem do przetwarzania. Dziś więcej płacimy za wywóz odpadów, a po wprowadzeniu ustawy zapłacimy więcej za opakowania, ale więcej z nich trafi do recyklingu – tłumaczy Nowakowski. Ekspert wskazuje na poważny praktyczny problem – ogromne opóźnienia w wydawaniu zezwoleń na budowę zakładów. – Nowoczesny zakład przetwórstwa odpadów zbudujemy od zera w rok, a uzyskanie wszystkich zezwoleń trwa realnie powyżej dwóch lat – mówi Nowakowski. Dziś luka inwestycyjna jest ogromna, potrzebujemy cztery razy tyle zakładów recyklingu, niż działa obecnie.
Paradoksalnie, wprowadzenie ustaw umożliwi oszczędności na wielu polach. Odzysk ułatwi wprowadzana przez nową ustawę ekomodulacja, która pozwoli organizacjom odzysku na wymuszanie projektowania opakowań ułatwiających recykling poprzez zróżnicowanie stawek w zależności od rodzaju opakowań. Dziś producenci mogą bezkosztowo wypuszczać na rynek opakowania z kilku różnych materiałów, trudnych do odzysku.