44,8 proc. walorów należy do chorwackiego skarbu państwa. MOL chciał skupić akcje pozostające w wolnym obrocie i tym samym ugruntować kontrolę nad INA. Wiele wskazuje jednak na to, że znaczna część akcjonariuszy INA nie zdecydowała się na pozbycie posiadanych walorów. W czwartek kurs akcji spółki z Zagrzebia sięgnął  3,45 tys. kun (1,8 tys. zł), co jest najwyższym poziomem w historii. W piątek spadł nieznacznie, jednak i tak utrzymał się powyżej ceny z wezwania, ustalonej na 2,8 tys. kun.

Na początku grudnia 2010 r., gdy ogłaszano wezwanie, wydawało się, że MOL musi odnieść sukces. Oferta Węgrów była o ponad dwie trzecie wyższa od ówczesnej rynkowej wyceny akcji INA. Po wznowieniu notowań (handel akcjami INA został zawieszony na tydzień) kurs przebił jednak cenę w wezwaniu. Jak donoszą chorwackie media, odpowiedzialne za to były m.in. miejscowe fundusze emerytalne, które inspirowane przez chorwackich polityków, próbowały pokrzyżować plany głównego akcjonariusza. Dziś w ich posiadaniu ma się znajdować około 3,6 proc. ogółu akcji INA. Na rynku pojawiały się również informacje o dużym inwestorze rodem z USA, który miał skupować akcje chorwackiej spółki.

Analitycy nie są zgodni co do zamiarów kupujących. Niewykluczone, że fundusze będą jednak chciały sprzedać akcje INA Węgrom za cenę znacznie wyższą niż w wezwaniu.

Zwyżka kursu akcji INA spotkała się z wrogą reakcją MOL. Koncern skierował do chorwackiego nadzoru finansowego doniesienie o możliwej spekulacji ceną. Nadzór nie zdecydował się jednak na wszczęcie postępowania w tej sprawie.