[[email protected]][email protected][/mail]
Trzej światowi konkurenci w energetyce jądrowej kuszą polskie firmy budowlane perspektywami współpracy. Areva, Westinghouse i GE Hitachi chcą sprzedać Polskiej Grupie Energetycznej reaktor atomowy swojej technologii. Liczą, że zatrudniając do współpracy krajowych podwykonawców, zyskają większe poparcie rządu.
A krajowe firmy, również te giełdowe, przygotowują się już do zdobycia jak największej części tego tortu. Pierwsza elektrownia atomowa w Polsce ma przecież kosztować 35–55 miliardów złotych. Sam koszt jej budowy ma stanowić połowę tej kwoty.
Rząd szacuje, że Polska Grupa Energetyczna rozpocznie budowę elektrowni atomowej w 2016 r. Największe szanse na zlecenia mają firmy z doświadczeniem. Okazuje się, że polskie spółki takie jak Elektrobudowa czy Energomontaż-Północ (od końca 2010 r. jest oddziałem Polimeksu-Mostostalu) od lat są obecne m.in. na placu budowy w fińskim Olkiluoto, gdzie dostawcą reaktora jest Areva.
– Dla nas najkorzystniej byłoby, gdyby wykonawcą bloku w Polsce była Areva. Współpracujemy z nimi od wielu lat. Mamy też wymagane przez Francuzów wewnętrzne certyfikaty, więc na budowę moglibyśmy wejść praktycznie z dnia na dzień – mówi Jacek Faltynowicz, prezes Elektrobudowy.