Prezes Astarty, ukraińskiej spółki obecnej na GPW od sześciu lat, przekonuje, że firma wciąż nie wyszła z fazy szybkiego wzrostu. – Astarta zamierza trzymać się sprawdzonej strategii – ciągłych inwestycji w wydajność i efektywność. Naszym głównym celem jest poprawianie wydajności – podkreśla Wiktor Iwanczuk.
Widać to na przykładzie ziemi. Pola uprawiane przez firmę ponad pięć lat, m.in. dzięki nawożeniu, odnotowują znaczny wzrost urodzajności. Firma szacuje, że w 2011 r. wydajność „dojrzałych" pól pod uprawy kukurydzy była o 57 proc. wyższa od świeżo nabytych terenów.
Choć Astarta planuje zwiększyć dzierżawę terenów do ponad 400 tys. hektarów w 2015 r. z obecnych 250 tys. hektarów, największe zyski mają wyniknąć właśnie ze wzrostu wydajności. – W porównaniu z zakupami inwestycje w wydajność ziemi dają dużo szybszy zwrot nakładów – zapewnia Iwanczuk.
Kluczowe w poprawie efektywności są też inwestycje w infrastrukturę. Astarta planuje na nie przeznaczyć w tym roku 50 mln euro. Główne projekty to zbiornik cukru, fabryka do przetwarzania soi i instalacje do produkcji biogazu.
Słodkie plany
Z 16-proc. udziałem Astarta pozostaje największym graczem na ukraińskim rynku cukru. Rozwój innych segmentów działalności powoli zmniejsza rolę cukru w przychodach – kilka lat temu miał on ponad 70 proc. udziału w sprzedaży, a teraz nieco ponad 50 proc.