Z jednej strony na Ukrainie planowana jest reforma mająca na celu stworzenie rynku ziemi, z drugiej wprowadzane są restrykcje, które mogą ograniczyć wynajem ziemi do 100 tys. ha lub 10 proc. w danym regionie.
Dzięki takim firmom jak nasza rozwijają się to kolejne rolnicze obszary, pojawiają się nowe miejsce pracy, rozbudowywana jest infrastruktura. Dlatego jesteśmy absolutnie pewni, że wspomniane restrykcje nie zostaną przyjęte. Nie mogą nas spotkać ograniczenia odnośnie do wydzierżawionej ziemi. Może nie będziemy w stanie jej kupić, ale nam i tak zależy na gospodarowaniu ziemią, a nie byciu jej właścicielem.
Czy w finansowaniu planowanej ekspansji planujecie korzystać z emisji akcji?
Na razie nie jesteśmy gotowi rozmawiać o kolejnej emisji. Wciąż uważamy, że inwestorzy nie doceniają naszej spółki, choć niektórzy analitycy już wyżej szacują nasze przyszłe wyniki niż jeszcze rok temu, kiedy znali nas gorzej. Niemniej jednak wystarczy spojrzeć na naszych konkurentów z Ameryki Łacińskiej, notowanych na giełdzie nowojorskiej – oni są wyceniani na 13-krotność EBITDA, podczas gdy u nas jest to dwa razy mniej. Zważywszy na to, że w ciągu roku byliśmy w stanie podwoić bank ziemi i nasze wskaźniki mają potencjał do poprawy, to wciąż mamy duże szanse wzbić się z notowaniami znacznie wyżej.