Pfleiderer Group miał prawie 10 mln euro zysku w III kwartale, podczas gdy rok wcześniej było to niecałe 0,5 mln euro. Co miało wpływ na taką poprawę wyniku?
Poprawa wyniku netto to konsekwencja dwóch pozytywnych zdarzeń w III kwartale. Mam tu na myśli przede wszystkim wzrost sprzedaży. Kwartał do kwartału było to ponad 6 proc. Drugi element, który odegrał znaczącą rolę to był spadek kosztów stałych oraz utrzymanie marży na zadowalającym, wysokim poziomie, mimo że mieliśmy wzrost cen materiałów. Ten wzrost udało się zniwelować wzrostem cen dla klientów.
Wspomniał pan o ograniczaniu kosztów. Jak duży potencjał macie jeszcze w tym zakresie? Gdzieś przecież musi istnieć granica, której już nie będziecie mogli przekroczyć?
Kwestia obniżki kosztów, zarówno stałych, jak i zmiennych jest procesem ciągłym. Spadek kosztów zmiennych wynika przede wszystkim z optymalizacji i poprawy wydajności pracy maszyn i naszych pracowników. To także efekt optymalizacji receptur produktowych, czyli zużycia materiałów i produktów na etapie produkcji. Jeżeli chodzi o koszty stałe, to oczywiście nie można ich w nieskończoność obniżać. Natomiast mamy jeszcze potencjał do optymalizacji i w następnych latach będziemy kontynuować te działania.