Praktyczny wymiar istotności

O badaniu istotności pisałem już niejednokrotnie. Inaczej jednak się czyta rozważania o tym, co trzeba będzie zrobić, a inaczej rozpatruje się konkret dotyczący zakresu raportowania i zbierania danych. Dziś jesteśmy już w nowej rzeczywistości i patrzymy na badanie istotności z nowej perspektywy.

Publikacja: 23.05.2024 06:00

Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych

Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych

Foto: materiały prasowe

Ta nowa rzeczywistość jest pochodną dwóch faktów. Pierwszy z nich to zakończenie raportowania za rok 2023 i za I kwartał br., co daje możliwość skoncentrowania się na kolejnych wyzwaniach. Nareszcie można z w miarę spokojną głową podejść do prac nad zbieraniem danych do kolejnego sezonu raportowania. Drugim faktem jest opublikowanie pierwszych raportów zgodnych ze standardami ESRS. Tak, to nie pomyłka – są spółki, które zdecydowały się na opracowanie raportów w tym standardzie na rok przed wymaganym terminem. I nie były to ćwiczebne raporty „inspirowane” ESRS-ami, ale pełne raporty zgodne z wymaganą strukturą, zawierające odniesienia do konkretnych wymogów ujawnieniowych, a także opinię biegłego rewidenta.

Mamy zatem pierwsze przypadki przeprowadzenia w praktyce badania istotności i opisania rezultatów w zaudytowanych raportach. Możemy się zastanowić, na ile procesy te realizowane w naszych spółkach były podobne do tych zaraportowanych? Czy badanie wpływu spółki na czynniki ESG oraz wpływu na spółkę zmian zewnętrznych związanych z ESG zostało przeprowadzone właściwie i czy jest odpowiednio udokumentowane? Bo przecież od tego zależeć będzie, jakie dane zbierzemy i zaraportujemy.

Pogrążenie się w pracach nad raportem za rok 2024 pozwala na dotarcie do problemów, które wcześniej były pomijane. Stosunkowo często spotykamy się ze zdziwieniem emitentów, że raportowaniem należy objąć też spółki, które nie były objęte konsolidacją. Choć przekaz nasz był jasny i jednoznaczny, jakoś nie wszędzie się przebił i niekiedy najmniejsze podmioty w grupie nie zostały włączone w proces zbierania danych zrównoważonego rozwoju za rok 2024. Fakt, że spółki te nie były wcześniej uznane za istotne z finansowego punktu widzenia, niekiedy niejako automatycznie implikował (niesłusznie) brak istotności w kontekście ESRS.

A przecież ustaleniu istotności służy badanie istotności, a nie to, czy kiedyś obejmowaliśmy daną spółkę konsolidacją. Sam fakt, że została ona uznana za nieistotną z finansowego punktu widzenia nie oznacza, że nie generuje ona istotnych ryzyk czy szans w kontekście zrównoważonego rozwoju. Malutka spółka wnuczka może w sobie kumulować olbrzymie ryzyka środowiskowe czy społeczne, choć finansowo nic dotychczas nie ważyła. Dotychczas, bo dotykamy tu innego, bardzo poważnego problemu – że być może jakieś spółki w grupie okażą się istotne (i mogą się wkrótce przełożyć na konsekwencje jak najbardziej finansowe), a dotychczasowe pochopne wyłączanie ich z konsolidacji było błędem lub wręcz nadużyciem.

Uwzględniając zatem powyższe okoliczności, a także podnoszone przez emitentów wątpliwości, warto pogłębić wątek badania istotności. Tym razem już bardzo konkretnie, wręcz narzędziowo, podejść do identyfikacji wpływu spółki na otoczenie i otoczenia na spółkę oraz do oceny istotności tych wpływów. Zarówno na poziomie spółki i jej grupy kapitałowej, jak i łańcucha wartości (czyli powstawania produktu lub usługi upstream i ich wykorzystania downstream). Określić, jakie grupy interesariuszy zaangażować w taką ocenę i jak ten proces udokumentować, aby pozostał odpowiedni ślad rewizyjny dla biegłego rewidenta.

Mam nadzieję, że działania te zostały podjęte już wcześniej, bo przecież teoretycznie emitenci powinni byli od początku roku zbierać dane na podstawie przeprowadzonego wcześniej badania istotności. Ale wiem jednocześnie, że regulator unijny zrobił wiele, aby utrudnić takie podejście – skoro ESRS-y opublikowane zostały pod koniec grudnia, badanie istotności zabiera kilka miesięcy, a dodatkowo początek roku jest szczególnie obfity w działania sprawozdawcze, to realnie należy przyjąć, że część spółek może się za badanie istotności zabrać dopiero teraz.

Dlatego warto wrócić do tematu badania istotności – dla spółek, które nie zrobiły tego wcześniej, jest to absolutnie ostatni moment (dalsze opóźnienie trudno będzie przekonująco wyjaśnić), a dla tych emitentów, którzy zdołali już ten proces przeprowadzić, jest to okazja do pewnej refleksji, czy działania podjęte na podstawie projektu standardów, względnie przeprowadzone już w tym roku (czyli przy dużej presji czasowej)m spełniają wszelkie wymogi ESRS-ów.

Niezwykle ważne jest też odpowiednie zaangażowanie władz spółki. Przy czym chodzi tu nie tylko o kurtuazyjny udział w dialogu z interesariuszami, ale o rzeczywiste włączenie zarządu i rady nadzorczej w cały proces oceny istotności. I – co ważniejsze – w wykorzystanie wyników badania istotności (jak też innych danych w obszarze ESG) na potrzeby zarządzania spółką. Warto jeszcze raz przyjrzeć się wymogowi GOV-2 (jakie informacje ESG przekazywane są władzom spółki i jaki z nich został zrobiony użytek) oraz GOV-5 (nadzór nad procesem sprawozdawczości w zakresie zrównoważonego rozwoju). Jestem przekonany, że niebawem zarządy będą o to pytane podczas spotkań. inwestorskich.

Felietony
Deficyt jak bumerang
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Felietony
Fundamenty sprzyjają niższym rentownościom
Felietony
Nowe spółki a nowe emisje
Felietony
Pułapka samozadowolenia
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Felietony
Nowe obowiązki i nowe wątki w transakcjach M&A
Felietony
Porozmawiaj ze mną, a powiem ci, kim jesteś