Pozorowane ułatwienia

Kilka miesięcy temu przewodnicząca Komisji Europejskiej ogłosiła znienacka, że wymogi raportowania przedsiębiorstw ograniczone zostaną o... 25 proc.

Publikacja: 01.11.2023 21:00

Mirosław Kachniewski prezes, SEG

Mirosław Kachniewski prezes, SEG

Foto: rafal.placek gsm.509842524

Było to zaskoczeniem nie tylko dla uczestników rynku, ale też najprawdopodobniej dla podległych jej urzędników, gdyż za tą deklaracją nie stały żadne analizy. Rozpoczęto zatem pospieszne działania, które miałyby tę deklarację zrealizować, i właśnie zobaczyliśmy pierwsze „rezultaty”.

Skoro słowo się rzekło, to trzeba było się zabrać do działania. Niestety, rozpoczęcie procesu od końca (czyli od narzucenia określonego stanu końcowego) nie sprzyja podejmowaniu racjonalnych działań. Gdyby było dość czasu, można by zacząć od oceny wpływu realizacji określonych obowiązków informacyjnych na gospodarkę i poszczególne grupy interesariuszy. Można by np. zbadać, które rodzaje informacji są przez kogo i do czego wykorzystywane, czy raportowanie danych finansowych w XBRL rzeczywiście zmieniło sposób analizy tych danych, a jeśli nie, to należałoby dociekać dlaczego.

Niestety, narzucony rezultat i narzucone terminy nie pozwalały na przeprowadzenie poważnych analiz. W związku z powyższym zaproponowałem analizę uproszczoną – ankiety pozwalające w maksymalnie przyjazny sposób uporządkować rodzaje obowiązków informacyjnych, poczynając od najtrudniejszych (z perspektywy spółek), oraz uporządkować rodzaje analizowanych informacji, poczynając od najważniejszych (z perspektywy inwestorów i innych interesariuszy).

W ten sposób udałoby się zidentyfikować jakiś zakres informacji, które są szczególnie trudne do przygotowania, choć nie są wykorzystywane przez odbiorców. Z tych wymogów można by było zrezygnować bez istotnej szkody dla odbiorców, a z dużą korzyścią dla spółek. Przy czym intuicyjnie zakładam, że zakres ten będzie mały i że jednak najczęściej informacje najtrudniejsze do opracowania są jednocześnie najcenniejsze dla interesariuszy (choć mogę się mylić, bo tego nie badałem, zresztą nikt inny też nie zbadał).

Niemniej, nawet jeśli to założenie jest prawdziwe i najważniejsze informacje okazałyby się jednocześnie najtrudniejsze do „wyprodukowania”, to też mam propozycję rozwiązania, a mianowicie ograniczenie „ciężaru” bez konieczności ograniczenia raportowania. Jak ograniczyć ten „ciężar” bez pozbawiania interesariuszy pożądanych informacji? Na przykład poprzez wdrożenie postulowanej przeze mnie od lat zasady „once only” polegającej na tym, że nie wolno zapytać spółki o informacje, które już opublikowała, realizując wymóg regulacyjny. Jeśli jakiś emitent opublikował raport finansowy, to żaden organ typu GUS, US, ZUS czy ŚMUS nie mógłby mieć prawa ponownego zażądania tych informacji. Tym bardziej że dane te są dostępne w języku XBRL i każda z tych instytucji może je dowolnie maszynowo zbierać i przetwarzać. Tak, zdaję sobie sprawę, że często są to wymogi prawa krajowego, a nie unijnego, ale skoro mamy tworzyć wspólny rynek, to warto ujednolicić i ograniczyć te wymogi.

Niestety, opublikowana w ubiegłym tygodniu ankieta skierowana do przedsiębiorców nie w pełni konsumuje powyższe idee. Wprawdzie pyta o możliwości ograniczenia „ciężaru”, ale nie proponuje uszeregowania rodzajów wymogów informacyjnych względem uciążliwości i użyteczności. Ba, nie zawiera nawet listy tych wymogów informacyjnych, aby można się było do nich kompleksowo odnieść! Co w takim razie zawiera?

Otóż zawiera (poza wskazanymi możliwościami ograniczenia „ciężaru”, co daje pewne powody do optymizmu) pytania o szczegółowe ilościowe wskazanie kosztów związanych z realizacją danego obowiązku. Wprawdzie te pytania nie są skierowane bezpośrednio do spółek, tylko do instytucji je zrzeszających, ale przecież one z kolei muszą się zwrócić do swoich członków, bo same nie realizują obowiązków informacyjnych. Oczekiwanie od przytłoczonych ogromem raportowania spółek opracowania kolejnych raportów dotyczących raportowania zakrawa na jakiś żart. Jako osoba, która przeprowadziła jedyne w całej UE badanie kosztów i korzyści związanych z notowaniem, wiem, jak trudno jest wyekstrahować koszt konkretnego działania. Przecież pracownicy realizujący dane czynności z jednej strony mają też inne obowiązki, a z drugiej – potrzebują bardzo wielu danych z całej organizacji, absorbując czas osób nieprzypisanych wprost do realizacji danego działania.

Po raz kolejny odnoszę wrażenie, że mamy do czynienia z działaniem mającym na celu nie osiągnięcie konkretnego rezultatu w sferze realnej, tylko ogłoszenie jakiegoś PR-owego komunikatu deklarującego sukces. Już sam miernik tego docelowego osiągnięcia budzi bardzo wiele wątpliwości. Dlaczego ograniczać akurat o 25 proc., a nie o 20 czy o 28 proc.? Jak mierzyć to ograniczenie „ciężaru” raportowania? Liczbą wymogów? Czy może lepiej poziomem uciążliwości lub bezsensowności, ale jak to z kolei zmierzyć? A ankieta mająca służyć realizacji tego wymogu wyraźnie pokazuje, że nie ma za tym żadnej przemyślanej idei. Niemniej, oczywiście ją wypełnimy, bo nasze milczenie oznaczałoby, że ankieta jest świetna, a emitenci nie czują potrzeby ograniczenia raportowania.

Felietony
Deficyt jak bumerang
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Felietony
Fundamenty sprzyjają niższym rentownościom
Felietony
Nowe spółki a nowe emisje
Felietony
Pułapka samozadowolenia
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Felietony
Nowe obowiązki i nowe wątki w transakcjach M&A
Felietony
Porozmawiaj ze mną, a powiem ci, kim jesteś