Szalony tydzień na początek IV kwartału

Czy ci wszyscy, którzy wierzą w zwrot Fedu, się nie mylą, sprawdzimy dopiero 2 listopada, bo to wtedy zakończy się najbliższe dwudniowe posiedzenie FOMC.

Publikacja: 11.10.2022 21:00

Piotr Kuczyński, analityk, DI Xelion

Piotr Kuczyński, analityk, DI Xelion

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Piszę ten tekst tuż po zakończeniu tego tygodnia, który słusznie według mnie w pełni zasługiwał na określenie „szalony”. Wrzesień zasłużył na swoją zła sławę – co prawda nie był najgorszym w tym roku miesiącem dla akcji (gorszy był kwiecień), ale jednak indeksy mocno spadły. I był to trzeci kolejny kwartał spadków na Wall Street. Wyprzedanemu rynkowi akcji odbicie się należało.

Opowieści o Fedzie, który dokona „zwrotu” (osławiony „pivot”) tylko dlatego, że ISM był słaby, są oczywiście mało poważne. Mówiono i pisano nawet o wpływie tego, że w Wlk. Brytanii Bank Anglii wznowi zakupy obligacji, a centralny bank Australii nieoczekiwanie podniósł stopy procentowe zdecydowanie mniej, niż tego oczekiwano (z 2,35 proc. na 2,60 proc., a oczekiwano 2,85 proc.). To niby mają być przesłanki do twierdzenia, że Fed zacznie mięknąć. Dość śmieszne, nieprawdaż?

Przecież Jerome Powell, szef Fedu, byłby wraz z kolegami naprawdę niepoważny, gdyby kierował się takimi przesłankami. Nowy rząd Wlk. Brytanii zaczął robić rzeczy, które nawet naszym rządzącym się nie śniły, co uderzyło w obligacje i funta. Wątpię, żeby Liz Truss przetrwała na stanowisku premiera do końca 2023 roku. W USA takiej sytuacji nie ma, więc skąd wniosek o tym, że działania BoE mogą być wzorem dla Fedu?

Faktem jest, że dyskusja na temat działań banków centralnych, które sprowadzić mogą na świat globalną recesję, ruszyła z kopyta. Wszędzie można było znaleźć wypowiedzi, które ostrzegały Fed przed przesadnym zacieśnianiem polityki monetarnej. Znany inwestor Ed Yardeni mówi nawet, że dla zachowania stabilności finansowej Fed powinien ograniczyć się do jeszcze jednej podwyżki. Nawet agenda ONZ apelowała do Fedu o wstrzemięźliwość z obawy o to, że może wyrządzić znaczne szkody krajom rozwijającym się, jeśli utrzyma szybkie podwyżki stóp procentowych.

Być może pomagała też (paradoksalnie) sprawa banku Credit Suisse. Tam przecena akcji powstała dzięki wzrostowi cen płaconych za CDS (Credit Default Swap). Pamiętam, jak podczas kryzysów 2008–2012 Paul Volcker, szef Fedu na przełomie lat 70.–80. XX w. (do niego nawiązuje ostatnio Jerome Powell), mówił, że CDS i CDO doprowadzą do katastrofy. Mechanizm jest prosty: CDS sprzedawane OTC są mało płynne. Wystarczy wcale nie tak duży kapitał, żeby doprowadzić do spirali: wzrost CDS – akcje w dół – CDS rosną itd. Obawa o to, że podnoszenie stóp zaszkodzi bankom i doprowadzi do czegoś podobnego do roku 2008, też pomagała, bo inwestorzy zakładali, że Fed i inne banki się tego przestraszą.

Wszystko to czas przeszły, bo co prawda doprowadziło do dużych zwyżek indeksów w pierwszych dwóch handlowych dniach października (WIG20 zyskał nawet we wtorek 4.10 około 4,5 proc.), ale potem zaczęły się schody. Pojawiło się wielu członków Fedu, którzy na wszelkie świętości zaklinali się, że Fed jest zdeterminowany do walki z inflacją, i praktycznie wykluczali zwrot w polityce FOMC na listopadowym posiedzeniu. Twierdzono nawet, że w 2023 roku stopy wzrosną do poziomu 4,5–4,7 proc. (obecnie 3,25 proc.). To oczywiście psuło nastroje i zwiększało niepokój przed piątkowym (7.10) raportem z rynku pracy.

I słusznie zwiększało ten niepokój. Wzrost zatrudnienia był mniejszy niż w sierpniu, ale wyższy od prognoz. To może byłoby przyjęte dość spokojnie. Przecież te dane były tak naprawdę neutralne dla nastrojów. Była jednak jeszcze stopa bezrobocia. Nieoczekiwanie spadła z 3,7 na 3,5 proc., czyli do poziomu najniższego od pół wieku. Te dane są w USA traktowane z przymrużeniem oka, ale zwiększały nacisk na indeksy oraz kurs na kurs EUR/USD (dolar mocno zyskiwał). Wyglądało to tak, jakby inwestorzy zapomnieli, że rynek pracy zawsze reaguje z opóźnieniem. Sytuacja pogarsza się tam dużo później niż w całej gospodarce.

Wypowiedzi członków Fedu i te dane doprowadziły w piątek 7.10 do potężnej przeceny na Wall Street. Nasdaq praktycznie wymazał cały wzrost z początku tygodnia, a S&P 500 był tego bliski. W ciągu trzech ostatnich dni euro straciło do dolara 2,7 proc. Nawiasem mówiąc, złoty stracił 3,5 proc., a forint 3,8 proc. (mimo że stopy procentowe na Węgrzech są dwa razy wyższe niż w Polsce – 13 proc.).

Komentatorzy przypisywali osłabienie złotego (przypominam – złoty to takie turboeuro) pozostawieniu przez RPP stóp na poziomie 6,75 proc. Moim zdaniem mylili się, co widać z danych dotyczących euro i forinta. Mówiono też o wpływie konferencji Adama Glapińskiego. Ale według mnie to jest całkowite nieporozumienie. Oczywiście, ta konferencja nie odbiegała (niestety) od poprzednich, ale Glapiński wielokrotnie podkreślał, że to nie jest koniec podwyżek, ale jedynie przerwa, która może się zakończyć po publikacji listopadowej projekcji inflacji NBP. To mogło nawet złotego umacniać.

Czy ci wszyscy, którzy wierzą w zwrot Fedu, się nie mylą, sprawdzimy dopiero 2.11, bo to wtedy zakończy się najbliższe dwudniowe posiedzenie FOMC. Kolejny test siły rynku zobaczymy 13.10, czyli po publikacji w USA inflacji CPI za wrzesień. Musiałaby znacznie spaść, żeby rynek wrócił do zwyżek. Dzień później rusza sezon wyników spółek w USA, co najczęściej bykom pomaga. Tyle że pierwsze zapowiedzi wyników mogą martwić. Samsung ogłosił złe prognozy, a wstępne wyniki AMD były słabe. Jeśli przemysł półprzewodników i sprzętu elektronicznego cienko przędzie, to źle to wróży całemu sezonowi.

Jest jeszcze geopolityka. Groźby Putina i przestroga Joe Bidena oraz atak na most Kerczeński (szczególnie ważny dla Rosji i samego Putina) w każdej chwili mogą doprowadzić do nieoczekiwanych i groźnych wydarzeń. Niepokój, który towarzyszy takim oczekiwaniom, nie będzie pomagał złotemu i polskim akcjom.

Felietony
„Oni to my” – konsultacje Listing Act
Felietony
Zrównoważony rozwój po kantońsku
Felietony
Niebezpieczny trend
Felietony
Poranne uwolnienie jaśminu
https://track.adform.net/adfserve/?bn=78448408;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Felietony
CSRD – konsekwencje opóźnień
Felietony
Polacy wolą trzymać w skarpecie