Premier zszokowany, a Tauron wyjaśnia. W tle zagrożenie powodziowe dla Wrocławia

Prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Joanna Kopczyńska poinformowała, że ze zbiornika Mietków, administrowanego przez Tauron, nastąpił "nieprognozowany zrzut wody", a Tauron miał o tym nie informować. Spółka odpiera zarzuty.

Publikacja: 17.09.2024 13:36

Elektrownia wodna Pilchowice. Fot. Tauron

Elektrownia wodna Pilchowice. Fot. Tauron

Foto: Tauron

Decyzja mogła zagrozić bezpieczeństwu powodziowemu Wrocławia. Tauron jednak tłumaczy, że to nie był zrzut wody, ale woda samoczynnie zaczęła przelewać się przez krawędź zbiornika. Prezes Grupy Tauron, Grzegorz Lot, w komentarzu dla „Rzeczpospolitej” wyraża oburzenie. – Jestem zbulwersowany stanowiskiem Wód Polskich. Zarzuca się nam zrobienie po cichu zrzutu wody w Lubachowie. Do niczego takiego nie doszło. Wody w zbiorniku było tak dużo, że przelała się ponad tamą. To żywioł, którego nie sposób opanować. Tylko w ciągu godziny, pomiędzy 12 a 13 (w dniu 15 września) poziom wody w zbiorniku Lubachów podniósł się o ponad pół metra – wyjaśnia prezes Lot.

„Szokująca informacja”

Zaraz po wypowiedzi prezes Kopczyńskiej głos zabrał premier Tusk. – Ta informacja, którą od pani otrzymaliśmy, o tym zrzucie wody, braku informacji i braku kooperacji, jest szokująca – stwierdził premier podczas posiedzenia sztabu kryzysowego we Wrocławiu, zwracając się do przedstawicielki Wód Polskich.

Czytaj więcej

Brak prądu i zalane elektrownie wodne. Tauron walczy ze skutkami powodzi

– Nie zostaliśmy jako Wody Polskie poinformowani o tym zrzucie. I ta woda idzie na Marszowice (osiedle Wrocławia – red.). Zadziałaliśmy wczoraj wieczorem. Ponad 100 żołnierzy pojechało układać worki na wałach. (...) Układanie worków jest utrudnione. Nie wiadomo, czy nie będzie potrzebna ewakuacja – powiedziała rano Kopczyńska. Po kilku godzinach jednak sprawa zaczęła się wyjaśniać.

Prezes Taurona zarzuca Wodom Polskim dezinformację

Tauron tłumaczy, że do sytuacji doszło samoczynnie i nie było to spowodowane działaniami firmy. – W niedzielę doszło do niekontrolowanego przelania się wody przez koronę tamy przy elektrowni wodnej Lubachów. Stało się to po jednym z największych w historii dopływów wody do zbiornika, niemożliwym do kontroli. Ze względu na odległość od zapory efekty przelania były odczuwalne na zbiorniku Mietków po kilkunastu godzinach, w poniedziałek 16 września – wyjaśnia spółka.

Czytaj więcej

Elektrownia Opole uruchamia plan obrony przed powodzią. PGE: Obiekt jest bezpieczny

Prezes Grzegorz Lot wyjaśnia w komentarzu dla naszej redakcji, że od kilku dni elektrownie wodne Taurona przygotowywały się na zwiększony dopływ wody, obniżając poziom zbiornika, na tyle, na ile wyraziły zgodę służby zarządzania kryzysowego. – Wody Polskie na ich prośbę otrzymywały trzy razy dziennie raporty o sytuacji. Dzisiaj wszyscy powinniśmy skupić się na ratowaniu życia i majątku ludzi na zagrożonych terenach – podkreśla prezes.

Pracownicy Taurona pracują nad przywróceniem zasilania w rejonach dotkniętych przez powódź, dobytek wielu z nich ucierpiał. – Oskarżenia i dezinformacja negatywnie wpływają na ich prace. Przerzucanie przez Wody Polskie na nas odpowiedzialności za zaistniałą sytuację powodziową nie powinno nigdy mieć miejsca – mówi wprost Lot w odpowiedzi na poranne stanowisko prezes Kopczyńskiej.

Wody Polskie (nie) wiedziały

Dlaczego zatem Wody Polskie zostały zaskoczone sytuacją? Tauron działa zgodnie z wytycznymi regionalnych Centrów Zarządzania Kryzysowego i walczy ze skutkami powodzi. Ponad 700 pracowników Tauron Dystrybucja w trudnych warunkach pracuje nad przywróceniem zasilania dla rejonów dotkniętych powodzią – wyjaśnia firma i podkreśla, że o ryzyku niekontrolowanego przelania się wody przez koronę zapory z wyprzedzeniem zostały poinformowane Wody Polskie.

Jak się jednak nieoficjalne dowiadujemy, Wody Polskie otrzymały wcześniej informację od koncernu, ale ta informacja nie dotarła do prezes Kopczyńskiej. – Zawinił przepływ informacji i obieg maili w Wodach Polskich – słyszmy nieoficjalnie.

Tauron liczy straty

Tauron informuje, że w efekcie powodzi zalane jest 8 elektrowni wodnych Tauron Ekoenergia. W trakcie weekendu ewakuowano załogi z wielu z nich. Uszkodzeniu uległo również oświetlenie w 68 gminach. Powodzią dotkniętych zostało również kilkudziesięciu pracowników grupy. W poniedziałek firma energetyczna Tauron w komunikacie zamieszczonym w mediach społecznościowych przekazała, że zasilanie utraciło ponad 60 tys. osób. Zalane zostały elektrownie wodne: Ławica, Opolnica, Wrzeszczyn, Nysa, Włodzice i Olszna.

Energetyka
PGE i Ørsted wykorzystają polski terminal do budowy morskiej farmy wiatrowej
Energetyka
Elektrownia Opole uruchamia plan obrony przed powodzią. PGE: Obiekt jest bezpieczny
Energetyka
Brak prądu i zalane elektrownie wodne. Tauron walczy ze skutkami powodzi
Energetyka
Polenergia i Equinor kompletują umowy przed startem budowy wiatraków na Bałtyku
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne
Energetyka
ARP liczy, że Rafako i banki dojdą do porozumienia. O swoich kolejnych krokach nie mówi
Energetyka
Enea chce skupić się na efektywności energetycznej. Powstała nowa spółka