Rynek mieszkaniowy wygląda teraz tak, że jest bardzo duża oferta i spowolniona sprzedaż. Atal to deweloper, który agresywnie zwiększył podaż, a także ma program dla potencjalnych beneficjentów programu „Na start”. W I kwartale, kiedy działał jeszcze „Bezpieczny kredyt 2 proc.”, sprzedaliście 760 mieszkań, a w II kwartale – 566. Jak przebiegły wakacje – z szerokiego rynku płyną informacje, że był to słabszy okres?
Oferta mieszkań powiększyła się nie tylko u nas, ale i u konkurentów. To dobrze dla konsumentów, bo mają większy wybór. Nie ma co ukrywać, że przeciąga się politycznie sprawa programu wsparcia. Uważam, że to dobre rozwiązanie, wielokrotnie eksperci wypowiadali się, że nowy program jest niedrogi i skierowany do wąskiej grupy, nie ma żadnych obaw, żeby miał związek z wielkością oferty i cenami. Zdajemy sobie sprawę, że niektórzy politycy na tym robią swój kapitał polityczny. Wierzymy, że rzetelne analizy spowodują, że jednak jakiś program wsparcia wejdzie.
Jeśli chodzi o sprzedaż, w lipcu była słabsza, w sierpniu zaczęła się poprawiać, a we wrześniu jest już lepsza, więc III kwartał będzie dość podobny do drugiego. Liczymy, że w IV kwartale sprzedaż będzie lepsza. Naszym zdaniem większe oczekiwanie niż na program „Na start” jest jednak na obniżkę stóp procentowych. To niskie stopy przekładają się na normalną, naturalną sprzedaż. Zobaczymy, jaka będzie sytuacja. Sprzedaż możemy mieć nieco niższą, ale my działamy bez zakłóceń, jeśli chodzi o inwestycje.
Na koniec czerwca w ofercie mieliście 6,2 tys. mieszkań, znacznie więcej niż kiedykolwiek, w budowie było 9,1 tys. Wasz program „Decyzja na raty” umożliwia zakup z odroczoną finalizacją tej umowy, w tym zerwaniem bez kosztów, do końca I kwartału 2025 r., kiedy powinno się wyjaśnić, czy „Na start” wejdzie w życie, czy nie. To nie tylko rezerwacje, ale i umowy deweloperskie. Czy taka strategia nie jest zbyt ryzykowna?
Ryzyko byłoby wtedy, kiedy mielibyśmy napiętą sytuację finansową, tymczasem mamy duże rezerwy, więc na taki luksus możemy sobie pozwolić.
W I półroczu rozpoczęliśmy 15 projektów, a w II półroczu uruchamiamy około 10. To, co zaczynamy budować dzisiaj, na rynek będziemy oddawać za dwa lata, więc zakładamy, że do tego czasu sytuacja rynkowa będzie dużo lepsza. Nie spodziewamy się, żeby nie było zbytu. Owszem, możemy mieć przez około roku mniejsze wpływy od klientów, co będzie się wiązało z nieco większym zadłużeniem, ale na dziś ono jest netto zerowe. Nawet jeśli teraz musielibyśmy zaciągnąć więcej długu, to uważamy, że za dwa lata wszystko się zbilansuje.