Branża nadal niekorzystnie odstaje od rynkowej normy

Brak oznak zdecydowanej poprawy wyników finansowych sprawia, że kursy producentów wyrobów budowlanych na ogół tkwią w wielomiesięcznych trendach bocznych

Aktualizacja: 27.02.2017 04:00 Publikacja: 24.01.2011 02:59

Tomasz Hońdo

Tomasz Hońdo

Foto: Archiwum

Chociaż w ostatnich tygodniach notowania wytwórców produktów budowlanych nieco drgnęły, to jednak na dalszą metę trudno dopatrzyć się oznak zakończenia nużącego trendu bocznego. O przedłużającej się stagnacji świadczy choćby to, że roczna zmiana obliczanego przez nas indeksu branżowego (obrazującego średnie zmiany kursów bez względu na kapitalizację poszczególnych firm) oscyluje ostatnio wokół zera. W takiej sytuacji pojawia się pytanie, czy można tu w ogóle mówić o hossie.

[srodtytul]Stagnacja jest normą[/srodtytul]

Trudno znaleźć wyjątki od niezbyt atrakcyjnego obrazu technicznego branży. W szerokich wielomiesięcznych trendach bocznych podążają notowania takich spółek, jak Armatura, Barlinek, Cersanit, Decora, Koelner, Lentex, Ulma. Owszem, nawet w ramach owych trendów można mieć niekiedy szczęście i trafić na przejściowe fale wzrostowe potrafiące podnieść kursy o 20 proc. i więcej, ale zaraz potem owe zyski są niwelowane.

Ten stan jest z pewnością zniechęcający dla tych inwestorów, którzy zgodnie z analizą techniczną poszukują regularnych trendów wzrostowych. Z takiego punktu widzenia wskazane jest ciągłe przyglądanie się sytuacji w oczekiwaniu na sygnały zmiany. Dość łatwo wskazać fundamentalne powody, dla których w sektorze panuje stagnacja kursów akcji. Obrazowe są comiesięczne dane dotyczące cen produkcji budowlano-montażowej, które – jak pokazuje historia – można traktować jako pewną wskazówkę na temat warunków makroekonomicznych, w jakich działają wytwórcy produktów budowlanych. Roczna dynamika wspomnianego na wstępieindeksu branżowego oscylująca wokół zera nie powinna dziwić, skoro wokół zera oscyluje również roczna dynamika cen.

Co prawda ten drugi parametr poprawił się w porównaniu z dnem spowolnienia gospodarczego (w październiku 2009 r. wynosił minus 0,9 proc., obecnie minus 0,1 proc.), ale inwestorzy już dawno i z bardzo dużą nawiązką zdyskontowali ową poprawę (szczyt dynamiki indeksu branżowego obserwowaliśmy w lutym 2010 roku na poziomie 89 proc.).

[srodtytul]Ceny nie chcą rosnąć[/srodtytul]

Pod tym względem obecna  sytuacja w gospodarce zdecydowanie różni się od tego, z czym mieliśmy do czynienia np. od połowy 2006 r. do połowy 2007 r., kiedy akcje wytwórców produktów budowlanych cieszyły się sporym wzięciem, a hossa nie omijała ich szerokim łukiem tak jak obecnie. Wówczas jednak wspomniana roczna dynamika cen była nieporównywalnie wyższa niż obecnie (nawet na początku zwyżki w połowie 2006 r. przekraczała 2 proc., a szczyt w sierpniu 2007 r. ustanowiła na poziomie 9 proc.). W obecnych warunkach stagnacji cen w budownictwie trudno o hossę w sektorze zaopatrującym ten dział gospodarki.

[srodtytul]Wyniki dalekie od ideału[/srodtytul]

Dalekie od ideału (z punktu widzenia branży) warunki makroekonomiczne przekładają się na wyniki finansowe spółek. Przegląd osiągnięć poszczególnych firm szybko pozwala się przekonać, że w dół od rynkowej normy odbiega nie tylko sytuacja techniczna na wykresach notowań, ale też dynamika zysków.

Jak na okres, w którym od wielu miesięcy mamy do czynienia z ożywieniem gospodarczym, za rozczarowujący można uznać fakt, że aż osiem spółek z naszego zestawienia (pod uwagę wzięliśmy jedynie stosunkowo duże firmy – o rocznych przychodach powyżej 150 mln zł) nie tylko nie mogło się w III kwartale 2010 r. pochwalić się wzrostem zysku na akcję, ale zanotowało pogorszenie (spadek zysku lub większą stratę).

Jednocześnie poziom rynkowych wycen akcji jest już zdecydowanie wyższy niż dwa lata temu (kiedy kursy zaczynały się podnosić z bessy). Trudno już znaleźć walory wyceniane ze sporym dyskontem względem wartości księgowej, a dość wygórowane wartości wskaźników C/Z (mediana to 38,1) sugerują, że w ceny akcji wliczona jest już ze sporym zapasem ewentualna poprawa wyników finansowych.

[ramka][srodtytul]Mercor[/srodtytul]

Sytuacja techniczna na wykresie producenta zabezpieczeń przeciwpożarowych przedstawia się niekorzystnie nawet na tle mało zachęcającego obrazu całej branży. O ile także tutaj panuje typowy dla sektora wielomiesięczny trend boczny, o tyle w odróżnieniu od innych firm owa stabilizacja ma miejsce nie u  szczytów wcześniejszej dynamicznej fali zwyżkowej, lecz blisko historycznych dołków. Na początku stycznia wiele wskazywało na to, że kurs spółki przetestuje poziom wsparcia na wysokości dna z grudnia 2009 r. (17,62 zł). Późniejsze odbicie oddaliło w czasie tę groźbę, ale czy było wystarczające, by na dobre zażegnać niebezpieczeństwo? Poziomem, którego przebicie sygnalizowałoby wybicie w górę z trendu bocznego (a więc zażegnanie groźby wybicia w dół), jest dopiero 25 zł.

Stagnację blisko dołków bessy można odczytywać jako wyraz zniechęcenia rynku brakiem oznak zdecydowanej poprawy wyników finansowych spółki. Co prawda w II i III kwartale 2010 r. zysk na akcję nieco urósł, ale wzrost ten (odpowiednio o 5,5 i 2 proc.) jest symboliczny w porównaniu z wcześniejszym załamaniem (tylko w I kwartale 2010 r. zysk na akcję runął o 40,6 proc.). W efekcie wskaźniki rentowności niewiele odbiły się od „kryzysowego” dna. Firma notuje na dodatek systematyczny spadek przychodów.

Wobec tego słabe zachowanie kursu nie powinno dziwić. Jednak w raporcie z początku grudnia analityk Noble Securities Rafał Kozioł wysunął odważną tezę: „kurs (...) zachowywał się zdecydowanie gorzej od rynku i stwarza w naszej ocenie atrakcyjny moment do inwestycji w akcje spółki”. Zdaniem eksperta walory warte są 22,4 zł, a uzasadnieniem ma być oczekiwane przez analityka przyspieszenie wzrostu

zysków w tym roku (zysk netto ma się powiększyć o 30 proc.). Rzeczywiście Mercor cechuje się niższymi od branżowej normy wskaźnikami wyceny.[/ramka]

[ramka][srodtytul]Selena[/srodtytul]

Wytwórca tak zwanej chemii budowlanej (m.in. pian poliuretanowych, silikonów, klejów) pod wieloma względami wyróżnia się na plus względem całego sektora. Kurs spółki znajduje się w systematycznym trendzie wzrostowym. Ostatnio po raz pierwszy od czerwca 2008 r. zawędrował powyżej 20 zł. Być może to efekt tego, że firma jest na pograniczu sektora materiałów budowlanych i chemicznego, a ta druga branża cieszy się ostatnio wzmożonym zainteresowaniem inwestorów.

Trend wzrostowy notowań to jednak coś więcej niż tylko efekt mody. Firma mogła w III kw. ub.r. pochwalić się wyjątkowo dużą dynamiką poprawy wyników finansowych. Zysk na akcję urósł o 59,1 proc. W połączeniu z wcześniejszym zdecydowanym wyjściem na plus w II kw. ub.r., można już mówić o zapoczątkowaniu korzystnej i silnej tendencji w wynikach. Wskaźnik rentowności ROE jest w efekcie najwyżej od czterech kwartałów.

Niepokoić może natomiast fakt, że w rynkowej wycenie akcji (C/Z na poziomie 40,6) uwzględnione są już oczekiwania na dalszą szybką poprawę wyników finansowych. Fakt ten jednoznacznie eliminuje spółkę z grona firm „wartościowych” (ang. value) i umieszcza ją w grupie firm „wzrostowych” (ang. growth), w przypadku których aktualna wartość akcji jest uzależniona przede wszystkim od realizacji oczekiwań na kontynuację wzrostu zysków.

Praktyka zaś podpowiada, że przy inwestowaniu w spółki wzrostowe warto zachować szczególną ostrożność i gotowość do wycofania się z inwestycji w razie rozmijania się rzeczywistości z oczekiwaniami rynku.

Obawy te podziela analityk DM BDM Krzysztof Pado, który w grudniowym raporcie zalecił redukowanie akcji Seleny (wycenił je na 17 zł).[/ramka]

Budownictwo
Europa mocno odbija
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Budownictwo
Warimpex opuszcza Rosję
Budownictwo
Wiceminister rozwoju Jacek Tomczak złożył dymisję
Budownictwo
Kolejne roszady w zarządzie Domu Development
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Budownictwo
Budimex widzi się już na ścieżce wzrostu
Budownictwo
Budimex z rekordowym portfelem i stabilnymi wynikami