W październiku liderem obrotów na warszawskim parkiecie okazał się Merrill Lynch. Firma pośredniczyła w transakcjach o wartości 3,57 mld zł, co dało jej 10,9 proc. udziałów w rynku. Postawa tej instytucji jeszcze nie jest wielkim zaskoczeniem. Od pewnego czasu należy ona bowiem do czołówki naszego rynku. Szczególnie dobrze jest to widoczne w tym roku. Wiele wskazuje na to, że Merrill Lynch w rozrachunku całorocznym również okaże się liderem zestawienia najaktywniejszych pośredników. W ciągu dziesięciu miesięcy firma ta brała udział w transakcjach na kwotę prawie 36 mld zł. Daje jej to 10,48 proc. udziałów w rynku i przed końcówką roku ma dość bezpieczną przewagę nad konkurentami (drugi jest DM Banku Handlowego z wynikiem 27,6 mld zł zaś trzeci DM PKO BP z rezultatem 26,2 mld zł).
Październikowe zaskoczenia związane są natomiast z postawą innych zagranicznych brokerów, a mianowicie JPMorgan oraz Morgan Stanley. Instytucje te utarły nosa krajowym pośrednikom, zajmując odpowiednio drugie i trzecie miejsce. JPMorgan przeprowadził transakcje na kwotę 2,92 mld zł, zdobywając tym samym 8,91 proc. rynku. Z kolei Morgan Stanley obrócił akcjami o wartości 2,62 mld zł, dzięki czemu miał w październiku 7,99 proc. udziałów.
Dopiero na czwartej pozycji znalazł się pierwszy z krajowych brokerów. Jest nim DM Banku Handlowego z wynikiem 2,42 mld zł i udziałem 7,38 proc. Kolejny krajowy pośrednik, DM PKO BP, zajął szóste miejsce z transakcjami o wartości 1,94 mld zł, co dało mu 5,93 proc. rynku. Krajowych graczy przedzielił jeszcze UBS (1,96 mld zł i 5,99 proc.).
Patrząc na październikowe statystyki, można powiedzieć, że spełnia się czarny sen krajowych domów maklerskich. Ci są uzależnieni przede wszystkim od lokalnego kapitału, którego w ostatnim czasie ewidentnie brakuje. Jakby tego było mało, za zagranicznymi podmiotami przemawia także fakt, że coraz popularniejsze jest pasywne inwestowanie i handel wykorzystujący automatyczne systemy. Krajowi brokerzy w rywalizacji o ten kapitał stoją dziś na straconej pozycji.
Spadające udziały rynkowe lokalnych brokerów są tym bardziej bolesne, że i wielkość całego rynku maleje. W październiku średni dzienny obrót akcjami na warszawskim parkiecie wyniósł niecałe 712 mln zł. To drugi, po lipcu, najsłabszy wynik w tym roku. Jakby tego było mało, za chwilę może się okazać, że płynność na naszym rynku będzie jeszcze większym problemem. Od poniedziałku akcjami z indeksu WIG20 będzie można handlować również na platformie Cboe Europe.