– Rynkowy powód przeceny to sprawa frankowa, notowania wszystkich banków mających więcej tych kredytów spadły w ostatnich tygodniach – ocenia Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy. Grupa ma hipoteki frankowe warte 10,1 mld zł, co stanowi 6,9 proc. jej kredytów brutto (w 80 proc. to głównie hipoteki indeksowane).
– Jednak główny powód to sprawy dotyczące samego banku, który jako jeden z nielicznych zawiódł wynikami w II kwartale, co przełożyło się na obawy o kolejne i oczekiwania w całym roku, bo o ile Handlowy i Alior mieli raczej jednorazowe problemy z odpisami kredytowymi, o tyle w Santanderze jest problem z marżą odsetkową, która ma duże znaczenie, a jej poprawa jest czasochłonna – dodaje Jańczak. Marża w II kwartale ze względu na podwyższony koszt finansowania po przejęciu części Deutsche Banku Polska wyniosła 3,46 proc. Wcześniej bank sygnalizował, że po przejściowym spadku urośnie do 3,80 proc. na koniec tego roku.
– Marża się poprawi, ale nie aż tak, jak na początku roku zakładano. Stawiany przez zarząd cel jest w tym roku nierealny. Negatywnie na przychody wpłynął też wynik prowizyjny, który powinien rosnąć rok do roku, biorąc pod uwagę przejętych klientów DBP. Stawia to pod znakiem zapytania powtarzalność przychodów DBP – dodaje analityk Ipopemy. Ocenia, że na bazie obecnych wyników widać, że od strony przychodów przejęcie przyniosło gorsze efekty, niż oczekiwano. Wzrosła za to ważna w bankowości skala.
Na rozczarowanie wynikami wskazuje też Marcin Materna, szef działu analiz Millennium DM. – Santander obok Handlowego jest bankiem, który najczęściej nie osiągał prognozowanych przez rynek wyników kwartalnych w ostatnim roku. Bank nieco odstaje od konkurentów dynamikami, ale nie uzasadnia to aż takiego spadku kursu. Być może wcześniej inwestorzy zbyt optymistycznie oszacowali efekty przejęć, choć wiadomo było, że będą niewielkie – mówi Materna. Jego zdaniem szansa na odbicie istnieje, ale jest on pesymistycznie nastawiony do koniunktury giełdowej. – Pora przyznać, że hossa się skończyła na świecie i mamy bessę. A ta nie potrwa tylko kilka tygodni, więc wyniki banków mogą być jeszcze niższe – twierdzi.